wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 9


**Oczami Justina**

Byłem właśnie z Johnem w pokoju i wyciągaliśmy alkohol z toreb, a dziewczyny się szykowały. Po tym jak wyznałem Lily, że kiedyś tu mieszkałem, oraz że moi rodzice nie żyją nie wspominała i nie wypytywała się o moją rodzinę. To nawet i dobrze, ponieważ nie lubię zbytnio rozmawiać o nich. Kiedyś może jej opowiem o wszystkim, ale teraz jest za wcześnie nawet John nie wie wszystkiego i wolałbym żeby na razie tak zostało. Z moich rozmyśleń oderwało mnie stukanie szpilek. Powoli podniosłem głowę do góry i najpierw ujrzałem długie, seksowne nogi. 
-To na pewno Lily-pomyślałem i miałem racje. Przede mną stała seksownie ubrana Lily.
-Stary, czekaj przyniosę ci wiadro bo zaślinisz podłogę-zaśmiał się Johny 
-Spieprzaj-warknąłem, a Lily stała i się śmiała. Po chwili dołączyła do niej Alex
-Zaraz powinni się schodzić-powiedziała i w tym samym momencie ktoś wszedł do domu. Była to  grupka dziewczyn i chłopaków. Przywitaliśmy się i zaraz zaczęło się schodzić coraz więcej i więcej osób. 
Impreza trwała dopiero 30 minut, a dom był pełny nie wiem jakim cudem Alex udało się zaprosić tyle osób, biorąc pod uwagę to, że dopiero tu przyjechaliśmy. Tańczyłem z wieloma dziewczynami, ale krótko i unikałem rozmów z innymi, bo bałem się że ktoś mnie rozpozna. Po następnych 30 minutach byłem już niezle pijany i nie myślałem o tym, więc bawiłem się na całego. Z niektóre dziewczyny niemal przeleciałem na parkiecie. Były seksowne, ale najseksowniejsza była Lili. Żadna dziewczyna którą znam/znałem nie miała takich pięknych oczu jak Lily. Mógłbym patrzyć się w nie godzinami.
-Justin, zatańczymy-wyrwał mnie z rozmyśleń słodki, dobrze mi znany głos
-Oczywiście piękna-odpowiedziałem i poszedłem z Lily tańczyć
-Po jedynie paru sekundach tańca zrobiło mi się strasznie niedobrze.
-Coś się stało Justin?-zapytała Lily
-Nie wszystko okej, tylko trochę mi niedobrze-odpowiedziałem-Może pójdę na chwilę do toalety-dokończyłem
-Iść z tobą?-spytała
-Nie, poradzę sobie-odmówiłem, chociaż bardzo bym chciał żeby poszła, ale wtedy pewnie by do czegoś doszło i Lily znowu się na mnie obrazi. 
Odszedłem od Lily i przeciskałem się przez napitych nastolatków do ubikacji. Dobrze, że mamy parę toalet bo w dwóch w których byłem, były zajęte przez napalonych imprezowiczów. Znalazłem wreszcie wolną toaletę i kiedy tylko wszedłem zebrało mnie na wymioty, podbiegłem do ubikacji i wyrzygałem chyba wszystki alkohol, który dzisiaj wypiłem a było go dosyć sporo. Od razu zrobiło mi się lepiej, opłukałem jeszcze tyko buzię, przeczesałem ręką włosy i wyszedłem z toalety. Zszedłem na dół i usiadłem na kanapie, wziąłem piwo i przyglądałem się tańczącym nastolatką. Siedziałem tak może z 15 minut, aż postanowiłem iść do pokoju i po prostu położyć się spać. Wstałem z kanapy, wszedłem do góry po schodach i udałem sie do swojego pokoju. Na szczęście nikogo w nim nie było. Wszedłem do środka zakluczyłem drzwi i położyłem się na łóżko. Trudno było mi zasnąć przy tym hałasie. Kiedy tak leżałem i próbowałem zasnąć usłyszałem czyiś krzyk.
Lily!
Tak! To na pewno krzyk Lily, dobiegały one z pokoju obok. Szybko wybiegłem z pokoju i wparowałem do pokoju obok. 
Zamarłem.

**Oczami Lily**
Po tym jak Justin poszedł do toalety, chciałam iść za nim już wchodziłam po schodach, ale ktoś pociągnął mnie za rękę. Odwróciłam się i ujrzałam Justina. Może trochę za dużo wypiłam, ale przysięgam że wcześniej był ubrany inaczej.
-A ty co? Obrzygałeś się w tym kiblu, że się poszedłeś przebrać-zapytałam śmiejąc się
-Taaa-odpowiedział z uśmiechem-Zatańczmy-powiedział, ciągnął mnie za rękę. 
Tańczyliśmy w rytm muzyki. Dobra to nie był taniec, to było ocieranie się o siebie. Justin złapał mnie za pośladek, a ja pisnęłam.
-Cii-powiedział mi do ucha, oraz położył prawą rękę na moją lewą pierś. Zdziwiłam się trochę, bo nie byliśmy w osobnym pokoju tylko w pokoju z masą ludzi dookoła. Ale i tak wszyscy są pijani, więc nikt nic nie będzie pamiętał, łącznie ze mną. Ocierałam swoim tyłkiem o krocze Justina, a jego kolega był już twardy. Nagle odwrócił mnie i wbił się w moje wargi, odwzajemniłam pocałunek. Po chwili, oderwaliśmy się od siebie aby zaczerpnąć powietrza, ale Justin pociągnął mnie za rękę i kierował się w stronę schodów, a ja podążałam za nim. Weszliśmy do pokoju. Justin rzucił mnie na łóżko i zaczął całować. Ja w tym momencie ściągałam jego koszulkę. Po chwili całowania się przeszedł na moją szyję. Składał mi mokre pocałunki. Oderwał się i zaczął ściągać moją sukienkę, przeszedł na brzuch, w okolice pępka zaczął łapczywie całować mój brzuch. Postanowiłam przejąć inicjatywę i teraz ja siedziałam na nim. Zjechałam w dół, klęczałam na podłodze a głowę miałam między jego kroczem. Powoli rozpięłam jego zamek, a następnie zdjęłam z jego pomocą spodnie. Penisa miał bardzo twardego i nabrzmiałego. Chciałem już ściągnąć jego majtki, kiedy moją uwagę przykuły jego tatuaże. Wcześniej ich nie miał, tzn. miał tatuaże nawet w tych samych miejscach, ale inne. 
-Justin, co jest z twoimi tatuażami?-zapytałam wstając 
-A co ma być maleńka?-Justin nigdy tak do mnie nie mówi.
 -No jak to co?!?!-krzyknęłam
-Nie miałeś takich tatuaży! O co tutaj chodzi-krzyczałam tak głośno, że chyba cały dom mnie słyszał.
Nagle do pokoju ktoś wbiegł. Spojrzałam w stronę drzwi. 
Justin.
Co jest kurwa.
-Ooo, jest i mój braciszek-odezwał się Justin, a raczej chłopak wyglądający identycznie jak on.


***
9! Sorki, że taki krótki ale nie chciałam dalej pisać, chciałam to tak zakończyć. Mam nadzieję, że się podoba. Następny rozdział dodam w piętek;) 



2 komentarze: