**Oczami Justina**
Przyjechałem swoim autem pod klub, wyszedłem i zacząłem szukać Johnego. Nie było go. Pewnie już pieprzy jakąś laskę.
Wszedłem do środka, a o moje nozdrza obił się zapach trawki i alkoholu. Podszedłem do baru i zobaczyłem Lily siedzącą samą na krześle. Zbliżyłem się do niej i przejechałem palcem po jej plecach.
-Witaj znowu Lily-powiedziałem, śmiejąc się jak zareagowała na mój dotyk.
-Znowu ty?!?- zapytała, obracając się na krześle w moją stronę.
-Mi też cię miło wiedzieć Lily- powiedziałem ze sztucznym uśmiechem
-Spierdalaj-krzyknęła, popychając mnie.
-Hej, Lily, spokojnie-uspokoiłem ją- możemy zacząć po prostu od nowa?
-Nie kurwa, nie możemy.-odpowiedziała
-Wiem, że nasza znajomość nie za dobrze się zaczęła, ale pomyśl spotkaliśmy się pod bankiem, w samolocie, a teraz tutaj. To musi być przeznaczenie-powiedziałem, próbując ją przekonać, aby zmieniła jednak zdanie
-Nie wieże w takie bzdury jak zbieg okoliczności.-odpowiedziała
-Lily, przepraszam. Ja na prawdę chciałbym zacząć od nowa. Proooszę-powiedziałem, robiąc minę szczeniaczka
-Hmmm-zastanawiała się- No dobrze, Lily Collins,miło mi-powiedziała z uśmiechem, podając mi dłoń.
-Justin Bieber, mnie również.-odpowiedziałem, odwzajemniając uśmiech.
**Oczami Lily**
Przez resztę czasu rozmawialiśmy na przypadkowe tematy. Ja byłam już trochę podpita, natomiast Justin kompletnie na takiego nie wyglądał.
-Zatańczymy?-zapytał Justin.
-Oczywiście przystojniaczku- odpowiedziałem puszczając mu oczko i ciągnąc go za rękę na środek parkietu.
Justin złapał mnie za biodra, a ja obwiesiłam mu ręce wokół jego szyi i zaczęłam kołysać się w rytm muzyki. Ocierałam się o jego twarde krocze, natomiast Justin złapał mnie za tyłek i go ścisnął, na co ja wygięłam się tył. Justin to wykorzystał u zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi. Nagle ktoś nam przerwał.
-Stary ja cię szukam, a ty się prawie ruchasz z córką naszego sze..-nie dał mu dokończyć bo szturchnął go w rękę.-A tak wogóle to Johny jestem, miło mi cię poznać.-powiedział wyciągając rękę w moim kierunku.
-Ja jestem Lily, mi ciebie też miło poznać-powiedziałam, śmiejąc się, na pewno wyczuł że jestem pijana
-Sory, ale jak widzisz Lily- powiedział wskazując na mnie-trochę przesadziła i najlepiej będzie jak pojadę z nią do domu.-dokończył
-Spoko, powodzenia Bieber-powiedział, oddalając się od nas.
Justin wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego samochodu. Wsadził na miejsce pasażera i odpalił auto, po czym wyjechał na jezdnie, a ja zasnęłam.
**oczami Justina**
Kiedy dojechaliśmy do mnie do domu Lily spała, postanowiłem jej nie budzić. Wziąłem ją na ręce, zaniosłem do pokoju gościnnego, rozebrałem i zostawiłem ją w samej bieliznie.
-Ona ma idealne ciało-pomyślałem, po czym wyszedłem kierując się prosto do mojej sypialni. Poszedłem do łazienki i wziąłem szynki prysznic. Byłem już 3.00 a ja byłem śpiący, więc nałożyłem bokserki, położyłem się spać, a po chwili już smacznie spałem
.
**Oczami Lily**
Ciemną ulicą idzie dziewczyna. Słyszy czyjeś kroki, więc przyśpiesza, ale niestety tek ktoś ją dogania, przyciska do ściany i zaczyna ją obmacywać oraz całować. Okazuję się, że jest to mężczyzna trochę starszy od niej. Ona krzycz, woła o pomoc, ale nikt jej nie słyszy. Mężczyzna ściąga swoje spodnie, a następnie dziewczyny i ją gwałci. Potem ją zostawia i odchodzi gdyby nigdy nic, a dziewczyna zanosi się głośnym płaczem.
**Oczami Justina**
Obudził mnie płacz Lily. Wystraszyłem się, więc szybko pobiegłem zobaczyć co się stało. Wszedłem do pokoju i ujrzałem płaczącą Lily, ale ona spała. Musi jej się coś śnić. Podszedłem do niej.
-Lily, Lily obudz się, to tylko sen.-próbowałem ją obudzić, ale ona zaczęła się szarpać i jeszcze głośniej płakąć-Lily ,spokojnie to ja, Justin
-Proszę, zostaw mnie, błagam-krzyczała, ciągle płacząc
-Lily-krzyknąłem-Obudz się-powiedziałem, i zobaczyłem jak Lily otwiera oczy.
-Ciiii, już dobrze, dobrze.-uspokoiłem ją- Co się stało? Czemu płaczesz?
-Ja, Ja, ja- próbowała powiedzieć
-Cii, nie musisz mówić-powiedziałem i przytuliłem ją
Czekałem, aż się uspokoi i kiedy chciałem wstać Lily podniosła głowę.
-Spokojnie, idę się położyć do siębie, śpi-powiedziałem
-Nie idz, zostań ze mną- poprosiła
-Dobrze-odpowiedziałem, a Lily wtuliła głowę w mój tors i po chwili zasnęła.
-Ciiii, już dobrze, dobrze.-uspokoiłem ją- Co się stało? Czemu płaczesz?
-Ja, Ja, ja- próbowała powiedzieć
-Cii, nie musisz mówić-powiedziałem i przytuliłem ją
Czekałem, aż się uspokoi i kiedy chciałem wstać Lily podniosła głowę.
-Spokojnie, idę się położyć do siębie, śpi-powiedziałem
-Nie idz, zostań ze mną- poprosiła
-Dobrze-odpowiedziałem, a Lily wtuliła głowę w mój tors i po chwili zasnęła.
Kiedy wstałem Lily wciąż leżała obok, wtulona we mnie, nie chciałem jej budzić więc powoli wstałem i pomaszerowałem do łazienki. Wziąłem prysznic, ubrałem czyste bokserki oraz dresy i poszedłem do kuchni zrobić mi i Lily naleśniki.
**Oczami Lily**
Obudziłam się, ale Justina koło mnie nie było. Zdziwiłam się trochę, ale wstałam i chciałam wyjść z pokoju, kiedy zorientowałam się że jestem w samej bieliznie. Na fotelu zobaczyłam koszulkę Justina, więc założyłam ją, była ona trochę krótka bo zakrywała mi tylko tyłek. Wyszłam z pokoju i poczułam zapach naleśników dochodząc z kuchni. Weszłam do niej i zobaczyłam Justina stojącego przy kuchni.
-Dzień Dobry-powiedziałam
-Ooo, Lily już wstałaś, siadaj zaraz dam ci śniadanie.-powiedział z uśmeichem
-Okej-odwzajemniłam uśmiech oraz usiadłam przystole
Po chwili moim oczom ukazał się talerz naleśników z truskawkami i bitą śmietaną
-Mhmmm, pysznie wygląda
-Uwierz mi, i tak smakuję-Zaśmiał się
Obydwoje zjedliśmy i trochę rozmawialiśmy, gdy nagle spojrzałam na zegarek. 14.00
-kurde, ale już pozno!-krzyknęłam-mógłbyś odwieść mnie do domu?
-Jasne, ale nie musisz jeszcze iść
-Nie, już za długo u ciebie siedzę kiedy indziej się spotkamy
-Trzymam cię za słowo
-Heh-zaśmiałam się-Emmm..Justin?-zapytałam
-Tak Lily?
-Dałbyś mi jakieś spodnie, bo..no swoich nie mam-powiedziałam po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem
-Hahaha, no pewnie, chodz do góry- powiedział, wstając
-Okej-powiedziałam, robiąc to samo
Szłam po schodach do góry i czułam wzrok Justina na moim tyłku, ale zignorowałam to i szłam dalej. Weszliśmy do pokoju, Justina a on podszedł do szafy i wyciągnął dwie pary spodni dresowych, szare rzucił mi, a czarne wziął dla siebie. Założyliśmy je oboje i wyszliśmy z pokoju, a następnie z domu, prosto do auta.
Po 20 minutach jazdy byliśmy już pod moim mieszkaniem, wysiadłam z auta.
-Pa Justin-pożegnałam się i chciałam wejść do środka, ale Justin złapał moją rękę
-Poczekaj.-powiedział, a ja się zatrzymałam
-Nie chcesz mi dać może małego buziaczka, za to że się tobą tak dzielnie zaopiekowałem?
-Hmmm, no w policzek chyba możesz dostać-powiedziałam a Justin wyglądał jak dziecko które zaraz ma dostać tone słodyczy.
Pochyliłam się i kiedy chciałam pocałować go w policzek on odwrócił się i wyszło na to że pocałowaliśmy się w usta.
-Ymmmm, to może ja już pójdę. Papa-powiedziałam
-Heh, no dobrze, papa-odpowiedział śmiejąc się
Odwróciłam się i poszłam do drzwi po drodze odwróciłam się i zobaczyłam Justina. Uśmiechnęłam się do siebie i weszłam do domu. Wyciągnęłam kluczyki i otworzyłam drzwi od mieszkania. Poszłam do kuchni, położyłam torbę na stole i zobaczyłam karteczkę na stole kuchennym
-Okej-odwzajemniłam uśmiech oraz usiadłam przystole
Po chwili moim oczom ukazał się talerz naleśników z truskawkami i bitą śmietaną
-Mhmmm, pysznie wygląda
-Uwierz mi, i tak smakuję-Zaśmiał się
Obydwoje zjedliśmy i trochę rozmawialiśmy, gdy nagle spojrzałam na zegarek. 14.00
-kurde, ale już pozno!-krzyknęłam-mógłbyś odwieść mnie do domu?
-Jasne, ale nie musisz jeszcze iść
-Nie, już za długo u ciebie siedzę kiedy indziej się spotkamy
-Trzymam cię za słowo
-Heh-zaśmiałam się-Emmm..Justin?-zapytałam
-Tak Lily?
-Dałbyś mi jakieś spodnie, bo..no swoich nie mam-powiedziałam po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem
-Hahaha, no pewnie, chodz do góry- powiedział, wstając
-Okej-powiedziałam, robiąc to samo
Szłam po schodach do góry i czułam wzrok Justina na moim tyłku, ale zignorowałam to i szłam dalej. Weszliśmy do pokoju, Justina a on podszedł do szafy i wyciągnął dwie pary spodni dresowych, szare rzucił mi, a czarne wziął dla siebie. Założyliśmy je oboje i wyszliśmy z pokoju, a następnie z domu, prosto do auta.
Po 20 minutach jazdy byliśmy już pod moim mieszkaniem, wysiadłam z auta.
-Pa Justin-pożegnałam się i chciałam wejść do środka, ale Justin złapał moją rękę
-Poczekaj.-powiedział, a ja się zatrzymałam
-Nie chcesz mi dać może małego buziaczka, za to że się tobą tak dzielnie zaopiekowałem?
-Hmmm, no w policzek chyba możesz dostać-powiedziałam a Justin wyglądał jak dziecko które zaraz ma dostać tone słodyczy.
Pochyliłam się i kiedy chciałam pocałować go w policzek on odwrócił się i wyszło na to że pocałowaliśmy się w usta.
-Ymmmm, to może ja już pójdę. Papa-powiedziałam
-Heh, no dobrze, papa-odpowiedział śmiejąc się
Odwróciłam się i poszłam do drzwi po drodze odwróciłam się i zobaczyłam Justina. Uśmiechnęłam się do siebie i weszłam do domu. Wyciągnęłam kluczyki i otworzyłam drzwi od mieszkania. Poszłam do kuchni, położyłam torbę na stole i zobaczyłam karteczkę na stole kuchennym
"Twoje szczęśliwe dni się skończyły Lily, teraz poczujesz się tak jak ja przez wiele lat. Te ostatnie tygodnie twojego życia zamienię w istny koszmar"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz