poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 2

***oczami Justina***
Kurwa.
Co ja mam jej powiedzieć? że tak, śledzę cię, kazał mi szef gangu do którego należę. Faktycznie genialny pomysł.
-Nie?-powiedziałem pytająco
-To jak wyjaśnisz, to że widzę cię już drugi raz i ciągle się na mnie gapisz?-powiedziała
-Skarbie, wiesz co to zbieg okoliczności?-zapytałem
-Nie mów do mnie skarbie, a zbiegiem okoliczności to cię matka urodziła.-odpyskowała
-Ostra suka. Lubię takie.
***oczami Lily***
Wkurwił mnie. Co on sobie wyobraża, że będzie mnie wyzywać? O nie, nie. Wstałam z miejsce. Widziałam, że ten dupek cieszy się z wygranej, ale nie długo. Nachyliłam się nad nim, po czym zjechałam ręką w okolice jego krocza, na co on cicho jęknął. 
- Nie zadzieraj ze mną-zagroziłam, odchodząc z triumfalnym uśmiechem i zostawiając go tam z oszołomioną miną. 
***oczami Justina***
kurwa,kurwa,kurwa. Co to kurwa było? Zostawiła mnie napalonego i sobie poszła. 
Samolotem lecimy od ponad trzydziestu minut, a ja dalej nie pozbyłem się swojego problemu. Odwróciłem głowę do tyłu i zobaczyłem Lily. Pójdę za nią. Wstałem z miejsca i poszedłem w jej kierunku. Złapałem ją za rękę i przycisnąłem do ściany.
-Witaj Lily-powiedziałem łapiąc ją za tyłek, na co ona podskoczyła.
-Łapy przy sobie zboczeńcu.-powiedziała z obrzydzeniem 
-Ty nie miałaś swoich łap przy sobie kiedy zrobiłaś to-powiedziałem wskazując na swoje spodnie
-Jesteś popierdolony, puszczaj mnie bo zacznę krzyczeć- zagroziła, a ja wybuchłem śmiechem
-No dawaj krzycz kochanie- powiedziałem śmiejąc się 
Kiedy już miała krzyczeć zakryłem jej usta i wciągnąłem do toalety.
-No teraz możesz krzyczeć, przez te ściany nikt cię nie usłyszy
-Wypuść mnie-krzyczała, a ja wykorzystując że ma otwartą buzię wepchnąłem jej do niej język. Na początku się szarpała, ale po chwili przestała i dołączyła swój język. Przestaliśmy kiedy obu nam zabrakło powietrza. Wtedy przeniosłem się niżej, i zacząłem składać mokre pocałunki na jej szyi, a ręką masowałem jej idealny tyłek. Lily zaczęła coraz głośniej jęczeć. Wtedy przestałem ją całować, podniosłem jej koszulkę, rozpiąłem stanik i moim oczom ukazały się najdoskonalsze piersi na całym świecie. Zobaczyłem, że się rumieni.
-Nie musisz się wstydzić, są naprawdę piękne.- powiedziałem, biorąc jednego sutka do buzi a drugą pierś masowałem ręką. Ona tylko przytaknęła głową, po czym wygięła się w łuk i wydawała z siebie jeszcze głośniejsze jęki. 
***oczami Lily***
Było mi tak dobrze,chociaż to było pojebane bo nie dawno wyzywałam się z tym gościem. Nawet nie wiem jak ma na imię, no ale mniejsza z tym. Pieścił moje piersi, a w pewnej chwil oderwał się od nich i pochylił mi się do ucha.
-1:1 Shawty.- powiedział, po czym otworzył drzwi i wyszedł, zostawiając mnie w kompletnym szoku. 
10 minut zajęło mi ubranie się, poprawienie włosów i makijażu. Najchętniej została bym tu do końca lotu, ale ludzie dobijali się z zewnątrz. Wzięłam torebkę do ręki, otworzyłam drzwi i wyszłam. Po drodze minęłam tego idiotę, który patrzył się na mnie perfidnie i się śmiał. Dupek.Usiadłam na swoje miejsce, włączyłam piosenkę w słuchawkach i zasnęłam.
Obudziło mnie czyjś głos.
Przetarłam oczy i zobaczyłam przed sobą  stewardese.
-Przepraszam panią, zaraz lądujemy. Proszę o zapięcie pasów-poprosiła
-Dobrze, już zapinam-odpowiedziałam
Zapięłam pasy i spojrzałam przez okno i Zobaczyłam Nowy York. Wreszcie. 
Wylądowaliśmy, wzięłam swoje walizki i poszłam do wyjścia jak najszybciej, żeby się nie natknąć na tego debila. Udało mi się, wyszłam jako pierwsza z samolotu i popędziłam przed budynek lotnicka, tam złapałam taksówkę.
-Dzień Dobry, do najbliższej restauracji- powiedziałam szczęśliwa 
-Sie robi- odpowiedział, po czym odpalił auto i wyjechał na ruchliwą ulicę.
Muszę sobie kupić auto, bo nie będę cały czas jezdzić taksówkami. Prawo jazdy zrobiłam zaraz po skończeniu 17 lat, więc mogę już jezdzić. Po 10 minutach jazdy kierowca wysadził mnie pod restauracją, zapłaciłam mu i weszłam do środka. W środku było naprawdę ślicznie. Zajęłam wolny stolik i zamówiłam sobie obiad. 
Po zjedzeniu wszystkiego zapłaciłam kelnerowi i wyszłam. Pare przecznic dalej był salon samochodowy, weszłam do niego i od razu wiedziałam jaki samochód kupię. Zobaczyłam ten samochód i się w nim zakochałam. 
Podeszłam do kasy wyjęłam kartę kredytową, dowód osobisty, wypełniłam wszystkie formalności i zapłaciłam. Wzięłam swoje walizki spakowałam do nowiutkiego auta i wyjechałam na parking. W salonie dokupiłam GPS, przypomniałam sobie że w torebce miałam adres mojego mieszkania, więc wyciągnęłam karteczkę i wpisałam nazwę ulicy. Odpaliłam auto i wjechałam na drogę, po 40 minutach stania w korkach i trąbienia na kierowców wreszcie dojechałam. Okazało się, że moje mieszkanie jest w wieżowcu na Manhattanie.Wjechałam do podziemnego parkingu, zaparkowałam auto, wzięłam swoje walizki i posżłam do windy. Mieszkałam na 38 piętrze, podeszłam do drzwi i otworzyłam je kluczem. Weszłam do salonu i zostawiłam swoje walizki. Potem poszłam do kuchniłazienkijadalnisypialni i do pokoju gościnnego wszystko było doskonale urządzone. Oczywiście ja nie miałabym aż tyle pieniędzy żeby to wszystko kupić, moi rodzice kupili to mieszkanie przed śmiercią i powiedzieli że jak się wyprowadzę to mogę tutaj. Bardzo mi ich brakuję. No ale cóż, żyję się dalej, przyjechałam tu żeby zapomnieć o swoim starym życiu a nie je rozpamiętywać.
Schowałam swoje ciuchy do garderoby, a walizki pod łóżko. Postanowiłam, że pójdę dzisiaj na jakąś imprezę, więc wzięłam torebkę, kluczyki od auta i zjechałam windą na parkin. Wsiadłam do auta i pojechałam do najbliższego centrum handlowego. Zaparkowała samochód i weszłam do budynku. 
Chodziłam po centrum od dwóch godzin i wreszcie znalazłam odpowiedni strój, kupiłam jeszcze dodatki, nowe kosmetyki i wyszłam z budynku. Schowałam torby do bagażnika, wsiadłam, otworzyłam okno i odpaliłam samochód. Miałam już wyjechać z parkingu kiedy zobaczyłam gościa z samolotu.

**oczami Justina**

Kiedy opuściłem samolot, dostałem sms od szefa.
"Bądz za pół godziny w magazynie"
Ja pierdole, nie dawno wróciłem z misji, a on już czegoś chcę. Chciałem iść pieprzyć Ellie, a tu gówno nigdzie nie pójdę. Wsiadłem do swojego samochodu i pojechałem do magazynu. Po 15 minutach byłem na miejscu, wszedłem do środka a tam czekał na mnie szef, Colin, Alex i Nathan.
-Siema stary-przywitał mnie Colin 
-Siema, nareszcie w domu!- odpowiedziałem z uśmiechem
Alex i Nathan jak zwykle się kłócili, ja nie wiem jak oni mogą być rodzeństwem pewnie ich podmienili w szpitalu.
-Justin, i co bez żadnych komplikacji?-zapytał mnie szef
-ha, nie, nie oczywiście jak zwykle bez komplikacji- zaśmiałem się, myśląc o tym co działo się w samolocie, ale lepiej żeby on tego nie wiedział lepiej dla niego lepiej dla mnie.
-Na pewno?-zapytał podejrzliwym tonem
-Tak na pewno-odpowiedziałem 
-Noto Justin czas chyba powiedzieć ci kto to Lily.
-Aha, super czyli ją cały czas śledziłem a tymi po wszystkim mówisz kim ona jest?-powiedziałem wkurzony
-Spokojnie Justin, spokojnie-uspokoił mnie- Lily to..-chciał powiedzieć, ale nie wiem tak jak by się bał czy coś w tym stylu- Lily to moja córka-wydusił w końcu 
-Co kurwa?!?!?!-krzyknąłem 
-Tak Lily to moja i Angeliny córka
-Ale jak to się ,kurwa stało, że przez tyle lat mieszkała w domu dziecka, przecież wy tylko jedną córkę mieliście!-powiedziałem 
-Mieliśmy dwie, to znaczy dalej mamy. Kiedy Megan zaginęła miała roczek, po roku Angelina urodziła Lily, chowaliśmy to w sekrecie i zaraz po urodzeniu oddaliśmy Lily Amandzie i Tomasowi, niestety ich zabili i Lily trafiła do domu dziecka. Oddaliśmy ją ponieważ baliśmy się że ją też porwą. Do tej pory nie wiem kto zabił Amande i Tomasa i dlaczego nie zabili wtedy Lily.
Kurwa. Prawie pieprzyłem córkę mojego szefa. On mnie zabije jak się dowie. 
-Teraz kiedy Lily ma 18 lat może wstąpić do gangu i poznać prawdę-powiedział-Dobra, jak teraz znasz już całą prawdę to mam dla ciebie bardzo ważne zadanie-kontynuował- Masz zaprzyjaznić się z Lily i jak będzie ci już ufać przyprowadzisz ją do nas.
-Ale jak ja mam się z nią zaprzyjaznić?!?!?-krzyknąłem, myśląć o tym jak bardzo Lily mnie nienawidzi.
-Nie wiem Justin, to już jest twój problem-powiedział- A i Angelina kazała ci przekazać, że jeżeli tkniesz Lily to osobiście utnie ci penisa, włoży go sobie do słoika i położy na półce, ja się do tego przyłączam.- powiedział śmiejąc się-I ja się do tego przyłączam.
-Tak jest szefie-powiedziałem, wychodząc.
Ja kurwa nie wiem jak mam to zrobić, ale jakoś muszę się z nią zaprzyjaznić.
Po drodze do auta spotkałem Johnego.
-Siema Justina, długo cię nie było-przywitał się
-Siema stary, no niestety, ale już jestem-powiedziałem, śmiejąc się.-Idziesz ze mną?
-gdzie-spytał
-Muszę kupić telefon, swój rozpierdoliłem
-Jasne, jedziemy twoim czy moim-zapytał
-No pewnie, że moim-powiedziałem, wsiadając i odpalając auto.
Opowiedziałem Johnemu całą historie o Lily i o tym co działo się w samolocie.
-No to stary, jak szef się dowie masz przejebana-powiedział
-Dzięki za informacje, odmieniła moje życie
Wjechaliśmy na parking, wyszedłem z auta i odpaliłem papierosa. Kierowaliśmy się w stronę sklepu kiedy nagle zobaczyłem zajebiste auto, a wnim...
Lily.kurwa
-Eee, stray patrz jaka laska w tym aucie-powiedział wskazując na Lily
-Taaa.. zajebiście tylko że to Lily!-krzyknąłem
- O kurwa, niezła jest!-powiedział
Lily popatrzyła się na mnie z pogardą i odjechała.Poszliśmy do sklepu, kupiłem telefon i poszliśmy do auta.
-Stary idziemy dzisiaj na impreze?-zapytałem Johnego
-Jasne-odpowiedział
Podwiozłem Johnego do magazynu.
-O 21 tam gdzie zawsze-krzyknął 
-Spoko-odpowiedziałem
Pojechałem do swojego domu.
***oczami Lily***
Znowu on. Czy on mnie prześladuję? Nie wiem nawet jak ma na imię, super prawie się z gościem pieprzyłam, a nie wiem ja ma na imię.
Zignorowałam go i pojechałam do domu. Były 17:30. Wzięłam prysznic, ubrałam się, pomalowałam i uczesałam. Na koniec spojrzałam w lustra i byłam dumna z efektu mojej pracy. Zamówiłam taksówkę, po czym zamknęłam drzwi i wyszłam z budynku. Taksówka już czekała.
-Do jakiegoś dobrego klubu-poprosiłam
-Dobrze-odpowiedział
Po 20 minutach stałam już przed klubem, zapłaciłam za wejście i weszłam do środka. Zanim doszłam do baru musiałam przepchać się przez mase spoconych ludzi.Wzięłam łyka drinka o którego poprosiłam barmana, kiedy nagle ktoś zbliżył się do mojego ucha i powiedział
-Witaj znowu Lily,-dobrze wiedziałam kogo to był głos. 


****
No i jest 2 rozdział, męczyłam się nad nim 3 godziny, ale chyba było warto <333 następny dodam już jak będę miała wolne od szkoły, bo teraz nie dam rady.
Buziaki xx

2 komentarze:

  1. Podoba mi sie bd czytać czasem komentować robilas błąd- przy justin pov jest lily pov Aaa <3

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję :** Już poprawiłam <33

    OdpowiedzUsuń