wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 9


**Oczami Justina**

Byłem właśnie z Johnem w pokoju i wyciągaliśmy alkohol z toreb, a dziewczyny się szykowały. Po tym jak wyznałem Lily, że kiedyś tu mieszkałem, oraz że moi rodzice nie żyją nie wspominała i nie wypytywała się o moją rodzinę. To nawet i dobrze, ponieważ nie lubię zbytnio rozmawiać o nich. Kiedyś może jej opowiem o wszystkim, ale teraz jest za wcześnie nawet John nie wie wszystkiego i wolałbym żeby na razie tak zostało. Z moich rozmyśleń oderwało mnie stukanie szpilek. Powoli podniosłem głowę do góry i najpierw ujrzałem długie, seksowne nogi. 
-To na pewno Lily-pomyślałem i miałem racje. Przede mną stała seksownie ubrana Lily.
-Stary, czekaj przyniosę ci wiadro bo zaślinisz podłogę-zaśmiał się Johny 
-Spieprzaj-warknąłem, a Lily stała i się śmiała. Po chwili dołączyła do niej Alex
-Zaraz powinni się schodzić-powiedziała i w tym samym momencie ktoś wszedł do domu. Była to  grupka dziewczyn i chłopaków. Przywitaliśmy się i zaraz zaczęło się schodzić coraz więcej i więcej osób. 
Impreza trwała dopiero 30 minut, a dom był pełny nie wiem jakim cudem Alex udało się zaprosić tyle osób, biorąc pod uwagę to, że dopiero tu przyjechaliśmy. Tańczyłem z wieloma dziewczynami, ale krótko i unikałem rozmów z innymi, bo bałem się że ktoś mnie rozpozna. Po następnych 30 minutach byłem już niezle pijany i nie myślałem o tym, więc bawiłem się na całego. Z niektóre dziewczyny niemal przeleciałem na parkiecie. Były seksowne, ale najseksowniejsza była Lili. Żadna dziewczyna którą znam/znałem nie miała takich pięknych oczu jak Lily. Mógłbym patrzyć się w nie godzinami.
-Justin, zatańczymy-wyrwał mnie z rozmyśleń słodki, dobrze mi znany głos
-Oczywiście piękna-odpowiedziałem i poszedłem z Lily tańczyć
-Po jedynie paru sekundach tańca zrobiło mi się strasznie niedobrze.
-Coś się stało Justin?-zapytała Lily
-Nie wszystko okej, tylko trochę mi niedobrze-odpowiedziałem-Może pójdę na chwilę do toalety-dokończyłem
-Iść z tobą?-spytała
-Nie, poradzę sobie-odmówiłem, chociaż bardzo bym chciał żeby poszła, ale wtedy pewnie by do czegoś doszło i Lily znowu się na mnie obrazi. 
Odszedłem od Lily i przeciskałem się przez napitych nastolatków do ubikacji. Dobrze, że mamy parę toalet bo w dwóch w których byłem, były zajęte przez napalonych imprezowiczów. Znalazłem wreszcie wolną toaletę i kiedy tylko wszedłem zebrało mnie na wymioty, podbiegłem do ubikacji i wyrzygałem chyba wszystki alkohol, który dzisiaj wypiłem a było go dosyć sporo. Od razu zrobiło mi się lepiej, opłukałem jeszcze tyko buzię, przeczesałem ręką włosy i wyszedłem z toalety. Zszedłem na dół i usiadłem na kanapie, wziąłem piwo i przyglądałem się tańczącym nastolatką. Siedziałem tak może z 15 minut, aż postanowiłem iść do pokoju i po prostu położyć się spać. Wstałem z kanapy, wszedłem do góry po schodach i udałem sie do swojego pokoju. Na szczęście nikogo w nim nie było. Wszedłem do środka zakluczyłem drzwi i położyłem się na łóżko. Trudno było mi zasnąć przy tym hałasie. Kiedy tak leżałem i próbowałem zasnąć usłyszałem czyiś krzyk.
Lily!
Tak! To na pewno krzyk Lily, dobiegały one z pokoju obok. Szybko wybiegłem z pokoju i wparowałem do pokoju obok. 
Zamarłem.

**Oczami Lily**
Po tym jak Justin poszedł do toalety, chciałam iść za nim już wchodziłam po schodach, ale ktoś pociągnął mnie za rękę. Odwróciłam się i ujrzałam Justina. Może trochę za dużo wypiłam, ale przysięgam że wcześniej był ubrany inaczej.
-A ty co? Obrzygałeś się w tym kiblu, że się poszedłeś przebrać-zapytałam śmiejąc się
-Taaa-odpowiedział z uśmiechem-Zatańczmy-powiedział, ciągnął mnie za rękę. 
Tańczyliśmy w rytm muzyki. Dobra to nie był taniec, to było ocieranie się o siebie. Justin złapał mnie za pośladek, a ja pisnęłam.
-Cii-powiedział mi do ucha, oraz położył prawą rękę na moją lewą pierś. Zdziwiłam się trochę, bo nie byliśmy w osobnym pokoju tylko w pokoju z masą ludzi dookoła. Ale i tak wszyscy są pijani, więc nikt nic nie będzie pamiętał, łącznie ze mną. Ocierałam swoim tyłkiem o krocze Justina, a jego kolega był już twardy. Nagle odwrócił mnie i wbił się w moje wargi, odwzajemniłam pocałunek. Po chwili, oderwaliśmy się od siebie aby zaczerpnąć powietrza, ale Justin pociągnął mnie za rękę i kierował się w stronę schodów, a ja podążałam za nim. Weszliśmy do pokoju. Justin rzucił mnie na łóżko i zaczął całować. Ja w tym momencie ściągałam jego koszulkę. Po chwili całowania się przeszedł na moją szyję. Składał mi mokre pocałunki. Oderwał się i zaczął ściągać moją sukienkę, przeszedł na brzuch, w okolice pępka zaczął łapczywie całować mój brzuch. Postanowiłam przejąć inicjatywę i teraz ja siedziałam na nim. Zjechałam w dół, klęczałam na podłodze a głowę miałam między jego kroczem. Powoli rozpięłam jego zamek, a następnie zdjęłam z jego pomocą spodnie. Penisa miał bardzo twardego i nabrzmiałego. Chciałem już ściągnąć jego majtki, kiedy moją uwagę przykuły jego tatuaże. Wcześniej ich nie miał, tzn. miał tatuaże nawet w tych samych miejscach, ale inne. 
-Justin, co jest z twoimi tatuażami?-zapytałam wstając 
-A co ma być maleńka?-Justin nigdy tak do mnie nie mówi.
 -No jak to co?!?!-krzyknęłam
-Nie miałeś takich tatuaży! O co tutaj chodzi-krzyczałam tak głośno, że chyba cały dom mnie słyszał.
Nagle do pokoju ktoś wbiegł. Spojrzałam w stronę drzwi. 
Justin.
Co jest kurwa.
-Ooo, jest i mój braciszek-odezwał się Justin, a raczej chłopak wyglądający identycznie jak on.


***
9! Sorki, że taki krótki ale nie chciałam dalej pisać, chciałam to tak zakończyć. Mam nadzieję, że się podoba. Następny rozdział dodam w piętek;) 



poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 8

**Oczami Lily**

Obudziłam się, przetarłam oczy i złapałam się za głowę. 
-Ale boli-powiedziałam sama do siebie.
Po paru sekundach zorientowałam się, że spałam na posadce w łazience. Siedziałam tam jeszcze chwilę i zastanawiałam się co się wczoraj działo, ale bezskutecznie. Wstałam z podłogi i z bólem głowy otworzyłam drzwi łazienki. Rozejrzałam się i zobaczyłam na łóżku leżącego Justina w samych majtkach. 
-Niezle zabalowałam-pomyślałam i wtedy wpadł mi do głowy pewien pomysł. Pobiegłam do łazienki, wzięłam jakieś wiadro z szafki, napełniłam je wodą i podeszłam do Justina.
-Pobudka-krzyknęłam i wylałam zawartość wiadra wprost na głowę Justina. 
-KURWA!-krzyknął podnosząc się-Co ty odpierdalasz?!?!?!-ja tylko stałam i śmiałam się. 
-Która godzina-zapytał przemoczony Justina
Podeszłam do swojej torebki i wyciągnęłam z niej telefon, spojrzałam na ekran.
-11-powiedziałam
-Kurwa, o 14 mamy samolot-powiedział Justin-Idę do łazienki, zaraz wracam-powiedział i wszedł do łazienki.
Odwróciłam się do swojej torebki, wzięłam ją w rękę i schowałam telefon. Nagle ktoś oblał mnie zimną wodą. 
-JUSTIN!!!-krzyknęłam-JESTEŚ POPIERDOLONY!-krzyczałam
-HAHAHAHAHA-śmiał się-Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie-śmiał się
-Dobra remis-powiedziałam i wzięłam do ręki ręcznik i zaczęłam się wycierać.
-Chodz bo zaraz się spóznimy.-powiedział Justin
Obydwoje wyszliśmy z pokoju i znalezliśmy się na korytarzu klubu. Zeszliśmy po schodach.
-Justin, ale chwile ja przyszłam z Alex-powiedziałam-Gdzie ona jest?-zapytałam
-A wczoraj Johny miał przyjść i nawet nie wiem czy przyszedł-powiedział Justin-Zadzwonię do niego-wyciągnął telefon
-A ja do Alex
Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Alex. 
-Nie odbiera-powiedział Justin
-Alex też nie-odpowiedziałam po chwili 
W tej samej chwili ktoś zszedł ze schodów. Obydwoje obróciliśmy się i zobaczyliśmy Alex i Johnego roześmianych.
-Czemu jesteście cali mokrzy-zapytała Alex
-To jej wina-powiedział Justin, wskazując na mnie
-Nie prawda!!-krzyknęłam
-HAHA-zaśmiali się oboje 
-Lepiej już chodzmy bo się spóznimy na samolot-powiedział Justin
Wszyscy pojechaliśmy taksówkami do domów.
Ja pojechałam do siebie. Kiedy weszłam do domu, od razu poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, pomalowałam się, a następnie podeszłam do szafy i się ubrałam. Potem wyciągnęłam z pod łóżka walizkę i spakowałam do niej ciuchy. Musiałam wybrać takie które mówią: Hej jestem członkiem gangu. Niby jestem, ale nie ubieram się tak jak np. Alex lub Kate. One ubierają się tak jak buntowniczki, a ja za słodko. Tak przynajmniej uznały i dlatego Alex zabiera mnie w Kanadzie na zakupy. Ze spakowanymi walizkami przyszłam do kuchni, na blacie stołu zobaczyłam kartkę, podniosłam ją i przeczytałam

"Myślałaś, że dam ci spokój? 
To dopiero początek.
Miłej podróży do Stratford.
Jeszcze się spotkamy" 

Kurwa.
Jakim cudem ktoś to tutaj przyniósł?!?! Czego on/ona ode mnie chcę? Co ja takiego zrobiłam?
Myślałam o tym jeszcze przez dłuższą chwilę i postanowiłam nic nikomu nie mówić. Zjadłam kanapkę, którą szybko zrobiłam. Od chyba 3 dni nie zjadłam normalnego posiłku. To chyba przez ten stres, ale mam nadzieję, że w Londynie wszyscy się odstresujemy. Zjadłam kanapkę, wzięłam walizki, zeszłam na dół i wsiadłam do taksówki, którą pojechałam prosto na lotnisko. 

**Oczami Justina**
Zaraz po rozmowie z szefem wsiadłem do auta i wkurwiony wyjechałem na drogę. Teraz już mam u niego przejebane. Zawsze muszę coś spieprzyć. Jestem taki wkurwiony, że muszę to zrobić. Po paru minutach byłem pod domem Ellie. Wszedłem po schodach obskurnej kamienicy do góry otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Poszedłem do jej pokoju, ale jej tam nie było. Nagle poczułem, że ktoś uderzył mnie w tył głowy z pięści. Odwróciłem się i zobaczyłem napakowanego faceta. Wyglądał na wkurwionego.
-Co jest kurwa-zapytałem zdziwiony
-Ty jesteś Bieber-zapytał
-Może, a co?
-Jestem bratem Ellie, to ty sukinsynu ją tak zraniłeś-krzyknął uderzając mnie w twarz przez co upadłe-Pierdolony gówniarz!-krzyczał, kopiąc mnie w brzuch nogami, ja nie mogłem nic zrobić.-Zabije cię!-krzyknął, ale nagle do pokoju przybiegła Ellie
-Max!-krzyknęła-przestań!-ale on jej nie posłuchał i kopał mnie dalej, aż straciłem przytomność
Ocknąłem się z bólem głowy. Ledwo zdołałem się podnieść. Rozejrzałem się dookoła i zorientowałem się, że znajduję się na kompletnym pustkowiu. Sięgnąłem po telefon i wybrałem numer Johnego.
-Stary, gdzie ty kurwa jesteś za 30 minut mamy samolot!-krzyknął
-Możesz po mnie przyjechać-zapytałem zachrypniętym głosem
-Co ci się stało!?!?!-krzyknął do słuchawki
-Po prostu przyjedź po mnie, później ci powiem, namierz mój telefon-powiedziałem
-Jasne, zaraz będę
Po 10 minut czekania na Johnego, wreszcie przyjechał. Wybiegł z samochodu jak poparzony.
-Ja pierdole! Co ci się stało-zapytał, wchodząc razem ze mną do auta
-Poszedłem do Ellie-powiedziałem
-Mało masz kurwa przez nią kłopotów-krzyknął
-No poszedłem do niej i był tam jej brat, zaczął mnie kopać bić, a ja nie mogłem się podnieść-powiedziałem-A potem to już nic nie pamiętam
-Kurwa, masz dar do wpakowywania się w kłopoty-powiedział, śmiejąc się-W szufladzie masz mokre chusteczki, wyczyść się, i szybko jedziemy po twoje walizki
Zrobiłem to co mi powiedział, a po 10 minutach byliśmy u mnie w domu. Szybko wyskoczyłem po walizki i wróciłem do auta. Potem pojechaliśmy na lotnisko. Szybko pobiegliśmy do odprawy, a potem prosto do samolotu. Usiedliśmy obok dziewczyn.
-Boże-krzyknęła Lily-Co ci się stało?!?!?
-Mała bójka-powiedziałem spokojnie
-Mała?!?!-zapytała-Wyglądasz jakbyś bił się z paroma facetami!-krzyknęła
-Boże Lily, uspokój się-mówiłem-Bywało gorzej
-Taaa-powiedziała
Przez resztę lotu słuchałem muzyki, Johny oglądał coś na komputerze, a dziewczyny usnęły. Po paru godzinach lotu przylecieliśmy do Kanady.

**Oczami Lily**

Siedziałam właśnie na parapecie rozmyślając o tym jaka jestem naiwna. Dlaczego? Dlatego, że za każdym razem kiedy próbuję odmówić Justinowi, po prostu nie potrafię. Za każdym razem my ulegam. Nagle ktoś wszedł do pokoju.
-Coś się stało?-zaczął Justin-Czemu nie przyjdziesz do nas? Oglądamy film
-Bo nie mam ochoty?-odpowiedziałam-Możesz już iść-powiedziałam, ale Justin dalej stał w pokoju-Tam są drzwi-wskazałam palcem na drzwi 
-Wiem gdzie są
-Chciałam się upewnić, bo ostatnio nie wiedziałeś z której strony jest serce.-odgryzłam się, odwracając głowę.
-Co się z tobą dzieje?-zapytał-W samolocie się o mnie martwiłaś, a teraz wyganiasz mnie z pokoju
-To że się zapytałam co ci się stało, nie znaczy że się o ciebie martwiłam, tylko po prostu ciekawiło mnie to co tym razem odpierdoliłeś-powiedziałam
-Ja pierdole jak ty mnie wkurwiasz, nie potrafisz kurwa normalnie rozmawiać?!!?-krzyknął Justin
-Nie kurwa!-krzyknęłam, wstając-Nie potrafię rozmawiać normalnie z kimś, kto mnie wykorzystuje, nie interesuje się tym co czuję, co mam do powiedzenia i wykorzystuje każdą sytuację żeby się ze mną pieprzyć!!!-krzyknęłam mu prosto w twarz, płacząc i uciekając do łazienki. Po drodze i widziałam jak Johny i Alex stali przy wejściu do pokoju i słuchali naszej kłótni. Wbiegłam do łazienki, zakluczyłam drzwi i rzuciłam się na kafelki płacząc. Do drzwi zaczęła się dobijać Alex, po tym jak wygoniła z pokoju chłopaków i opierdoliła Justina. 
-Lily, otwórz prosze-mówiła, ale ja się nie odzywałam-To jest dupek, zawsze był dupkiem, przez moment myślałam że się zmienił, że zmienił się dzięki tobie, ale widać się pomyliłam-powiedziała-Otwórz-po tych słowach p[stanowiłam otworzyć. Podeszłam do drzwi, przekręciłam klucz i przytuliłam się do Alex 
-On przez cały ten czas mnie tylko wykorzystywał, a ja tego nie zauważyłam, jak mogłam być taką idiotką-płakałam
-Ciii, nie jesteś idiotką, on jest idiotą!-krzyknęła
-Yhm-powiedziałam cicho
-Nie yhm, tylko TAK!-powiedziała-A teraz najlepiej przebierz się i połóż się spać
-Okey-powiedziałam po czym weszłam do łazienki i wzięłam prysznic.
Po kąpieli ubrałam piżamę i położyłam się spać, przez dłuższy czas nie mogłam zasnąć bo myślałam o Justinie, ale wreszcie zasnęłam.
Obudził mnie krzyk Alex.
-Lily! Wstawaj bo się spóznimy-krzyczała
-Już wstaje, wstaje-powiedziałam
No tak dzisiaj mamy iść do szkoły. Zapomniałam
Wstałam z łóżka i podreptałam do łazienki się umyć. W ręczniku, podeszłam do lustra, nałożyłam podkład, róż, tusz i namalowałam grube kreski. Potem podeszłam do szafy i wybrałam komplet ubrań i gotowa wyszłam do Kate.
-No w końcu jesteś!-krzyknęła-Musimy iść, bo ja nie umiem gotować więc zjemy sobie na mieście 
-Dobry pomysł, bo ja też nie-powiedziałam łapiąc ją za rękę i ciągnąc w stronę drzwi-A gdzie chłopaki?
-Jeszcze śpią-powiedziała
-Nie zamierzamy och budzić?-zapytałam
-Nie!-krzyknęła-Pewnie i tak przyjdą w połowie lekcji 
-Okey-powiedziałam-Wzięłaś działki?-zapytałam
-Taak, tu masz swoją-powiedziała, wręczając mi do rąk narkotyki -To gotowe!-powiedziała
-Możemy isć!-krzyknęłam, i obie wyszłyśmy 
Wyszłyśmy z naszego domu i skierowałyśmy się do garażu. Tam zobaczyliśmy cztery nowiutkie auta. Wsiadłyśmy do błyszczącego auta, ponieważ uznałyśmy że to będzie lepsze auto do szkoły od auta w panterkę. Chociaż tamto podobało mi się bardziej i Alex też. Wyjechałyśmy na małą ulice Stratford. Przechodnie gdy widzieli nasze auto zaczęli robić zdjęcia.
-HAHAHA-śmiała się Alex-Ci ludzie są nienormalni!-krzyczała-Robią nam zdjęcia, jak byśmy były jakieś gwiazdy
-HAHAH, zobaczysz co będzie w szkole-powiedziałam, śmiejąc się i wjezqajać na parking Starbucksa. Wysiadłyśmy i weszłyśmy do środka. Było tam bardzo dużo osób w wieku piętnastu, dziewiętnastu lat. Okazało się, że kawiarnia jest blisko szkoły i wszyscy tutaj przesiadują przed i po lekcjach. Zamówiłyśmy kawę i jakieś ciasto, po czym usiadłyśmy przy wolnym stoliku. Każdy się na nas patrzył i o nas szeptał. 
-Hej, może tutaj komuś sprzedamy-powiedziała Alex
-Nie, lepiej nie, najpierw dowiedzmy się kto by mógł kupić-powiedziałam
-Taaa, w sumie masz racje-powiedziała.
Po paru minutach przynieśli nam nasze zamówienia. Zjadłyśmy, chwile pogadałyśmy i wyszłyśmy z kawiarni. Dziwnym zbiegiem okoliczności większość osób, która tam siedziała także wyszła. Podeszłam do auta, usiadłam po stronie kierowcy, a Alex po stronie pasażera, odpaliłam auto i z piskiem opon wyjechałam z parkingu.
-Wszyscy się na nas gapili-powiedziała Alex
-Zazdroszczą nam urody i auta-powiedziałam, po czym obie zaczęłyśmy się śmiać
Po chwili byłyśmy już pod szkoły, poszukałam wolnego miejsca i zaparkowałam. Wyszłyśmy z auta i zobaczyłyśmy sporą grupę osób stojącą przed szkołą, którzy się na nas gapili i rozmawiali, też najprawdopodobniej o nas.
-Zaczynamy-powiedziała Alex
Otworzyłyśmy drzwi szkoły i nagle podążałyśmy korytarzem, mijając innych uczniów. 
-Gdzie tu jest kurwa sekretariat?!?-krzyknęłam, jednocześnie zauważając wielki napis na drzwiach: SEKRETARIAT. 
-HAHA, debilka-powiedziała 
-Hej! Nie zauważyłam tego-powiedziałam, wskazując palcem na napis.
-Ta-powiedziała Alex, otwierając drzwi 
-Dzień Dobry, w czym mogę pomóc-zapytała pani zza biurka 
-My jesteśmy nowymi uczennicami, Ja jestem Lily, a to Alex i przyszłyśmy po plan lekcji oraz numer szafki-powiedziałam
-Oczywiście-odpowiedziała-Oto on-wręczyła nam do ręki plan lekcji i numery szafek.
-Dowiedzenia-powiedziałam, wychodząc
Idąc do wyznaczonych szafek zapytałam Alex.
-Jaką masz pierwszą lekcje?
-Biologie-opowiedziała-A ty?
-Też!-krzyknęłam, dochodząc do szafki. Właśnie zadzwonił dzwonek, ale nam się nie śpieszyło. 
-Nie mamy się na co śpieszyć-powiedziała Alex
-Tak, nienawidzę biologi-odpowiedziałam
Po 5 minutach byłyśmy już gotowe, poszłyśmy w stronę klas, gdy nagle Alex się odezwała
-Muszę siusiu-powiedziała, a ja wybuchłam śmiechem-No co?-zapytała 
-Powiedziałaś to tak, jak byś się pytała mnie o zgodę czy możesz-odpowiedziałam-Chodz-pociągnęłam ją w stronę toalet 
Po następnych pięciu minutach mogłyśmy iść już na lekcje. Spojrzałam na telefon
-8.12-powiedziałam-Jak chodziłam do szkoły też zawsze się spózniałam
-A ja nie, dobrze się nawet uczyłam i chciałam iść na studia, ale kiedy się nie dostałam olałam wszystko i tak wylądowałam w gangu twojego taty, uważam że dobrze zrobiłam-powiedziała, nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc pociągnęłam ją do drzwi i otworzyłam klasę.
-Dzień Dobry, przepraszam za spóznienie-powiedziała Alex, ja nic nie powiedziałam tylko usiadłam na wolne miejsce. 
-Może tak Dzień Dobry, panienko?-zapytała nauczycielka
-A może nie?-zapytałam 
-Ty jesteś pewnie Lily Collins prawda?-zapytała
-Nie Angelina Jolie, miło mi-powiedziałam, a cała klasa wybuchła śmiechem
-Proszę się uspokoić!-krzyknęła-Jak ty się do mnie odzywasz?!?Jak śmiesz
-Pytała pani jak się nazywam, chociaż pani wiedziała, jaki w tym jest sens?-zapytałam
-Wyjdz!!-krzyknęła
-Już myślałam, że pani tego nie powie-powiedziałam wstając z krzesła i podchodząc do drzwi, chciałam je otworzyć, ale ktoś mnie wyprzedził i tym kimś był Bieber.
-Ooo, kogo my tu mamy? Pan Bieber, tak?-zapytała, ja nie mogłam się powstrzymać i powiedziałam
-Nie, to jest proszę pani Brad Pitt
-HAHAHAHAHA, miło mi Brad Pitt jestem, tak jak to koleżanka mnie przedstawiła-powiedział Justin wystawiają rękę w stronę nauczycielki.
-Tak was to śmieszy?-zapytała-To zapraszam pana Pita i panią Jolie do wyjścia-powiedziała wskazując na drzwi, a my oboje weszliśmy, tylko Justin powiedział przez drzwi.
-Jutro przyniosę pani autograf
-Wynoś się!-krzyknęła, a Justin dołączył do mnie.
-Co ty jej na początku powiedziałaś?-zapytał 
-Że jestem Angelina Jolie-powiedziałam, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem. 
Poszliśmy z Justinem za szkołę zapalić, a po drodze spotkaliśmy dwóch palących chłopaków, więc do nich podeszliśmy. 
-Siema-powiedział Justin, a ja zrobiłam to samo
-Siema, nowi?-zapytał jeden
-taa-odpowiedział Justin
-Co tam laseczka-zapytał 
-Spierdalaj, jak zaraz tak cię załatwię, że będziesz chodził z laską 
-Ouuu, ostra-powiedział i się cofnął 
-Chcecie kupić towar-zapytał Justin
-Masz?-zapytał z zaciekawieniem jeden 
-No mamy-powiedziałam
-Za ile?-zapytał mnie 
-stówa za woreczek-odpowiedziałam
-Stoi-powiedział, wyciągają portfel, wzięłam pieniądze i podałam mu woreczek, Justin zrobił to samo z drugim.
-Nara-powiedziałam odchodząc, a Justin dobiegł do mnie po chwili. 
Postanowiliśmy nie iść do szkoły tylko połazić po mieście. Wsiedliśmy do auta Justin i pojechaliśmy. O dziwo zatrzymaliśmy się przez ładnym parkiem. 
-Co my tu robimy-zapytałam Justina wychodząc z samochodu
-Fajnie się tu gada-odpowiedział
-A ty skąd wiesz-zapytałam, zdziwiona 
-Usiądz to ci powiem-powiedział, siadając na jedną z ławek, zrobiłam to ci mi powiedział.
-No więc-zaczął-Kiedyś tu mieszkałem
-Co?!!?
-No-powiedział
-To czemu się stąd wyprowadziłeś, wogóle czemu nie odwiedzisz rodziny, mamy, taty?-zapytałam
-Moi rodzice zginęli-powiedział Justin, a mi zrobiło się trochę głupio. 
-Przepraszam, nie chciałam-powiedziałam
-Nie, to nie twoja wina, przecież nie wiedziałaś 
Przez reszte czasu nie poruszałam tematu rodziny Justina, uznałam że jak będzie gotowy to mi powie.
-Lili, przepraszam-powiedział
-Co?-zapytałam, zdziwiona 
-No przeprasza, że się tak zachowywałem, że byłem w stosunku do ciebie taki, przepraszam na prawdę. 
-Dobrze, wybaczam ci-powiedziałam, po czym przytuliłam Justina.
-To ja mam pomysł, zróbmy imprezę u nas w domu!-krzyknął 
-Okej, to ja napisze do Alex, żeby powiedziała komuś w szkole, a ty napisz do Johnego-wyciągnęłam i od razu napisałam do Alex.
Do:Alex
Powiedz w szkole, że szykuję się u nas dzisiaj impreza.
Nie musiałma czekać długo na odpowiedz.
Od: Alex
Oooo, super! Jak się domyślam jesteś pewnie z Pittem? HAHAHA

Uśmiechnęłam się i nie odpisując, wsunęłam telefon do kieszeni. Razem z Justinem wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu. W bocznej uliczce zauważyłam chłopaka. Miał czarne rurki, czarną koszulkę, supry o raz ciemną bluzę bez rękawów. W momencie w którym się na niego popatrzyłam założył kaptur, ale spostrzegłam to, że jest bardzo, ale to bardzo podobny do Justina. Kiedy dotarło to do mnie, od razu odwróciłam głowę. Pewnie mi się przewidziało, już mam zwidy jakieś. Przecież Justin jedzie tutaj ze mną, a nie może być w dwóch miejscach na raz.
-Coś się stało?-zapytał Justin
-Nie, nie. Wszystko w porządku-odpowiedziałam

***
Jest wreszcie 8 rozdział, przepraszam że dopiero teraz, ale wcześniej nie dałam rady. 
Trochę pozmieniałam, nie pojechali do Londynu tylko do Kanady, do Stratford. Jak będę miała czas to zmienię w poprzednim rozdziale;) Buziaki xx




wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 7


**Oczami Lily**

Obudziłam się o 3 nad ranem. Wierciłam się na łóżku i nie mogłam zasnąć. Jedno pytanie mnie męczyło.
-Justin-mówiłam-Justin, wstań-szarpałam go 
-Co?-zapytał zaspany
-Muszę się coś ciebie zapytać-powiedziałam
-No dawaj-uśmiechnął się
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Ale co?-zapytał zdezorientowany 
-No dlaczego najpierw pieprzyłeś tamtą laskę, a potem mnie uratowałeś?-zapytałam
-Noo...-uratowałem cię, bo musiałem-powiedział-to znaczy chciałem, tak chciałem cię uratować. Każdy na moim miejscu zrobiłby to samo-dokończył
-Taa, a dlaczego się z nią przespałeś?-zapytałam mając łzy w oczach
-Yyy-szukał dobrej wymówki-nooo
-Po prostu powiedz-krzyknęłam 
-No bo kurwa, zostawiłaś się tak na tej klatce pod twoim domem, cały dzień zachowywałaś się jakby nic pomiędzy nami nie zaszło, no i tak jakoś wyszło-wydusił to z siebie
-Aha, czyli kurwa miałam latać po mieście z wypisanym na czole: bzykałam się z Justinem Bieberem!?!?!-krzyczałam-Jesteś popierdolony mnie obwiniasz za takie coś, a ty się kurwa poszedłeś pieprzyć z pierwszą lepszą laską do auta!
-Nie była pierwsza lepsza, ma na imię Ellie-powiedział
-O! To już jest coś, pan Bieber wie z kim się pieprzył!-krzyknęłam mu prosto w twarz wstając z łóżka-Za mną też tak łazisz i się podlizujesz żeby się tylko bzykać. Co myślisz że będę twoją kolejną dziewczyną od bzykania?!?!-krzyknęłam
-Nie ty nie jesteś taka!-powiedział, wstając za mną
-No właśnie! Ja nie jestem taka! I dlatego jutro się pakuję i więcej mnie nie zobaczysz-krzyknęłam wychodząc z pokoju,a Justin wybiegł za mną
-Lily, proszę-krzyczał
-Nie!-stanęłam i się odwróciłam-Zostaw mnie w spokoju, mówiłam przez łzy 
Poszłam do pokoju gościnnego i położyłam się do łóżka, próbowałam zasnąć ale płacz mi to uniemożliwiał. W końcu po godzinie usnęłam.
Rano wstałam szybko, żeby wyjść przed Justinem. Chciałam się iść wykąpać, ale Justin by mnie usłyszał więc ubrałam się, wzięłam walizki, wyszłam przed dom, a następnie wsiadłam do zamówionej wcześnie taksówki.

**Oczami Justina**

Po wczorajszej kłótni z Lily, przez długi czas nie mogłem zasnąć. Jak mogłem być takim debilem i zrobić coś takiego. Jestem pojebany. 
Rano wstałem o 10, poszedłem się wykąpać, ubrałem się i zszedłem na dół. Pierw wszedłem do kuchni, ale Lily tam nie było, potem do salonu, pokoju. Obszedłem cały dom, ale nigdzie jej nie było. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Lily.
-Halo, Lily gdzie ty jesteś?!?!
-W domu, zostaw mnie w spokoju nie chcę cię znać, nie dzwoń, nie pisz, i nie przychodz do mnie-nie dała mi odpowiedzieć, bo się rozłączyła.
Kurwa.
Serio się na mnie wkurwiła. Usłyszałem dzwięk mojego telefony, wgłębi duszy miałem nadzieję, że to Lily, ale tak nie było.
-Justin, magazyn! TERAZ!-krzyknął do słuchawki szef
-Dobra-odpowiedziałem szybko
Zajebiści jeszcze ten się będzie na mnie darł. Zamknąłem drzwi, wsiadłem do auta i pojechałem do magazynu. Kiedy dojechałem na miejsce, stały auta wszystkich członków, ale co najważniejsze.
Lily też była.
Wszedłem do środka, a wzrok wszystkich został skierowany na mnie
-Siema-powiedziałem po czym podszedłem do Johnego i reszty chłopaków, Lily wraz z Kate, Alex i tą dziewczyną którą uratowaliśmy, siedziały na drugiej kanapie. Nagle do środka wszedł szef.
-Witam wszystkich, mamy parę spraw do omówienia.-zaczął-Pierwsza, mamy nowego członka gangu-powiedział wskazując na dziewczynę-Jest nią Caroline Stone-Po drugie, wczorajsza akcja-powiedział patrząc na mnie-porozmawiamy sobie jeszcze-A po trzecie, Lily, Alex, Johny i Justin, jedziecie do Londynu, sprzedać kilkanaście działek-powiedział 
-Coo?!?!-krzyknęła-Ja z nim nigdzie nie jadę-wskazała na mnie-Nie może jechać ktoś zamiast niego!?!?!
-Nie Lily, nie może. Koniec tematu jedziecie w czwórkę, jutro o 14:00 macie samolot.-powiedział-Okej, reszta może iść, tylko wy zostańcie obgadamy wszystko-powiedział
Wszyscy się rozeszli, została tylko nasza czwórka.
-Dobra, więc tu macie towar-podając mi torbę-Nie zgub Bieber|!-krzyknął do mnie
-W Londynie macie wynajęty apartament, jedziecie na miesiąc i chodzicie do szkoły
-Co?!-krzyknąłem
-Tak, bo będziecie sprzedawać to dzieciakom z liceum, każdy z was będzie chodził do szkoły. Mamy taką wersję, że wywalili waszą czwórkę z liceum w LA, i przenieśli tutaj. 
-Dobra, ale za co wydalili?-zapytała Lily
-Justin, Johny bójki, narkotyki, alkohol, niechodzenie do szkoły  itd.., A ty i Alex gnębienie młodszych, alkohol, narkotyki, niechodzenie do szkoły-powiedział, po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać
-Dobra, możecie iść o 14 samolot, nie spóznić się-powiedział i gdy chciałem odejść
-Justin, a ty do mnie-powiedział, a ja obróciłem się i podszedłem do szefa.

**Oczami Lily**

Razem z Alex wyszłyśmy z magazynu i wsiałyśmy do mojego auta, bo Nathan pojechał i Alex nie miała z kim jechać.
-Ja pierdole, czemu akurat z nim mamy jechać-powiedziałam wkurzona, odpalając samochód
-No, ja też nie mam zamiaru się z nim wykłócać przez miesiąc-Alex też, jak widać nie była ucieszona z wyjazdu razem z Bieberem.
-Heej, to może się rozerwiemy i pójdziemy na imprezę dzisiaj?-zapytałam Alex
-I to jest genialny pomysł laska-uradowana Alex odpowiedziała
Podwiozłam Alex do domu i umówiłam się, że przyjadę do niej taksówką o 9 i razem pojedziemy do klubu. Pojechałam do siebie do domu, i wzięłam długą kąpiel. Rozmyślałam o tym co będzie dalej, jak to będzie kiedy pojedziemy z Bieberem do Londynu. Spojrzałam na telefon, była 8, kurde muszę się pośpieszyć. Wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Podeszłam do lustra, zrobiłam makijaż, po czym wyszłam z łazienki. Naszykowana, wzięłam telefon i wyszłam z domu i wsiadłam to taksówki. Po 15 minutach dojechałam na miejsce. Czekała tam na mnie wystrojona Alex, która jak tylko mnie zobaczyła podbiegła do auta i prędko je otworzyła.
-Siema laska, zajebiście wyglądasz-pochwaliła mnie
-Ty też-powiedziałam-To co? Jedziemy!-krzyknęłam 
Po paru minutach byliśmy w klubie. Weszliśmy do środka i podeszłyśmy do baru. Zamówiłyśmy kolejkę.
-Zdrowie kochana-krzyknęłam
-Zdrowie laska-krzyknęła Alex
Po kilku, może  kilkunastu kolejkach byłyśmy niezle pijane, więc postanowiliśmy zatańczyć. Weszłyśmy na parkiet i zaczęłyśmy razem tańczyć i śpiewać piosenki. Po chwili podszedł do mnie przystojny mężczyzna.
-Zatańczysz?-zapytał
-Jasne-odpowiedziałam śmiejąc się 
Stanęłam do niego tyłem, złapałam prawą ręką za szyje i zaczęłam ocierać się o niego. Po chwili chłopak powiedział.
-Może pójdziemy do pokoju
-Taak-odpowiedziałam 
Weszliśmy po schodach i skierowaliśmy się do wolnego pokoju. Chłopak zamknął za nami drzwi i rzucił mnie na łóżko. Ściągnął mi koszulkę i zaczął ściągać mi stanik. Poczułam jego twardego penisa, kiedy ściągnął mi spodnie zostałam w samej bielznie. Nagle ktoś wszedł do pokoju, odepchnął ode mnie chłopaka i zaczął okładać go pięściami. 

**Oczami Justina**

Poszedłem na imprezę żeby się trochę odstresować. Wszedłem do klubu i usiadłem przy stoliku obok baru zamówiłem kolejkę i obserwowałem bawiących się ludzi. W pewnym momencie zobaczyłem Lily na parkiecie tańczącą z jakimś gościem. Przyglądałem się im i byłem trochę wkurwiony ponieważ obmacywali się na środku sali. Po paru minutach Lily, wraz z kolesiem weszli po schodach do góry, od razu wiedziałem co on chcę zrobić. Wstałem z miejsca, przepychałem się przez tłum ludzi aż wszedłem po schodach do góry, niestety nie było już ich na korytarzu. Wchodziłem po kolei do każdych pokoi, tym samym przeszkadzając innym. Został mi ostatni pokój i wiedziałem co w nim zobaczę, najgorsze jest to że bałem się, że nie zdążę na czas. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Lily, w samej bieliznie leżącej na łóżku, a nad nią facet który chciał ściągnąć jej majtki. Podbiegłem do chłopaka i zacząłem okładać go pięściami. Czułem, że mogę go w tej chwili zabić, ale chciałem oszczędzić widoków Lily, więc wywaliłem go z pokoju, kiedy zamknąłem drzwi i odwróciłem się Lily siedziała na łóżku z naburmuszoną miną.
-Przerwałeś nam Justin-powiedziała robiąc krzywą minkę
-Żałowałabyś tego jutro, uwierz mi-powiedziałem siadając obok niej
-Noc jest jeszcze młoda-powiedziała, kucając pode mną i rozpinając mi rozporek w spodniach 
-Lily, nie chcesz tego-powiedziałem, ale nie przerwałem jej
-Nie wiesz czego ja chcę-powiedziała śmiejąc się głupkowato-Może ja właśnie tego chce-zsunęła moje spodnie-Może ja właśnie ciebie chcę-dokończyła, wyciągając mojego penisa z majtek
-No dobra-poddałem się, przez moje ciało przeleciały dreszcze kiedy Lily zaczęła ruszać w ręką w górę i w dół, po moim penisie.
-Lubisz kiedy to robię?-zapytała 
-TAA-AT-próbowałem powiedzieć 
Nagle Lily włożyła mojego nabrzmiałego penisa do ust i zaczęła go ssać, a palcami delikatnie dotykała moich jąder.
-LILY!-krzyczałem
Po paru sekundach spuściłem się prosto do twarzy Lily, połknęła wszystko, po czym usiadła na mnie i zaczęła robić malinki na szyi. Przekręciłem nas, i teraz to Lily była pode mną, a ja byłem na górze. Miałem już ściągać jej majtki kiedy Lily powiedziała
-Justin?-zapytała
-Hmm?
-Bo ja muszę siku-powiedziała, a ja zacząłem się śmiać
-Zaraz wrócę-pobiegła w stronę łazienki, ja natomiast położyłem się na łóżku z nogami na podłodze i czekałem, aż wróci. 

***
Jest 7 rozdział, jak się podoba? 
Mi bardzo, pisało mi się go bardzo fajnie ;) 
Następny dodam już chyba w weekend no chyba, że zdążę w czwartek-piątek
BUZIAKI XX

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 6


**Oczami Justina**
-Lily! Proszę stój!-krzyczałem 
Co ja zrobiłem? Po co poszedłem do Ellie? Po co, kurwa po co? 
Biegłem za Lily, ale to na nic. Chciałem biec dalej, ale zatrzymała mnie Kate.
-Lepiej za nią nie idz, daj jej wszystko przemyśleć-powiedziała
-Ale..-nie dała mi dokończyć
-Żadnych, ale!-krzyknęła
Wróciłem się do auta. Ellie już nie były. Na szczęście, bo nie miałem ochoty się z nią kłócić. Pojechałem do magazynu, żeby sprawdzić czy ktoś tam jest. Wszedłem do środka.
-Siema ziom-powiedział Johny, obok niego siedział Oskar.
-Siema-odpowiedziałem bez przekonania i usiadłem obok nich.
-Co jest Bieber?-zapytał Oskar
-Szkoda kurwa gadać, spieprzyłem to! Spieprzyłem na maksa-krzyknąłem 
-Wow, stary! Spokojnie, co jest?-zapytał
-Lily-powiedziałem
-Ha, no to już wiadomo o kogo chodzi-powiedział, śmiejąc się 
-Co tym razem-zapytał Johny 
-Widziała mnie z Ellie w aucie-powiedziałem, spuszczając głowę
-Ouuu, to niezle-krzyknął Oskar
Chciałem odpowiedzieć, ale przyszedł mi SMS. 
Od: nieznany 

"Mam twoją zgubę Bieber, gorąca z niej laska"

-KURWA!-Krzyknąłem wstając
-Co jest teraz-zapytali obaj, a ja pokazałem sms
-Ja pierdole, jak myślisz kto to?-zapytał Johny 
-Drake, jebany skurwysyn!
-Justin uspokój się!-krzyknął Oskar
-Jak mam się kurwa uspokoić, skoro Drake ma Lily!!!-krzyknąłem uderzając w stolik
-Spoko, Bieber zaraz namierzę jej telefon-powiedział Johny podchodząc do komputera. Czekaliśmy  10 minut.
-Nie da się szybciej?!?!-zapytałem wkurwiony 
-Mam!-krzyknął
-No gdzie?-zapytałem
-Waring Ave Bronx 606-powiedział 
-Jedziemy!-krzyknąłem i szedłem w stronę drzwi 
-Ale Justin! Czekaj! Najpeirw dzwonimy po szefa-powiedział Johny
-Pojebało cię? Chcesz żeby mnie zabił?-zapytałem ironicznie-Najpierw po Lily potem po szefa, każda minuta się liczy-dokończyłem
-Dobra, to zadzwonię chociaż po Lucasa i Colina, a wy idzcie po broń-rozkazał Johny 
Poszedłem z Oskarem po broń, a Johny zadzwonił po chłopaków, po 15 minutach byliśmy wszyscy w aucie w drodze po Lily.

**Oczami Lily**
-Kogo my tu mamy-zapytał
Przestraszyłam się. Mężczyzna zaczął się niebezpiecznie do mnie zbliżać.
-Laska Biebera?-zapytał szyderczo
-Ni-e-odpowiedziałem przerażona 
-Justin nie nauczył cię, że niebezpiecznie chodzić samemu w nocy w takim miejscu?-zapytał, przyciskając mnie do ściany 
-Odejdz!-krzyknęłam
-Haha-zaśmiał się
-Bo zacznę krzyczeć-powiedziałam, ale po chwili tego pożałowałam, bo poczułam coś metalowego przy moim brzuchu. Spojrzałam na dół i ujrzałam pistolet. 
-Będziesz krzyczeć?-zapytał
-N-ni-e będę-odpowiedziałam 
-Może się zabawimy?
-W twoich snach dupku-odpowiedziałam, a po chwili poczułam ból w prawym policzku. Uderzył mnie
-Jeszcze raz tak do mnie powiesz a oberwiesz mocniej.Rozumiesz?-zagroził
-Rozumiesz?!?!?!-krzyknął, wkurwiony
-T-ta-k-odpowiedziałam
-A teraz idziemy-powiedział ciągnąc mnie do auta
-Nigdzie z tobą nie pójdę-krzyczałam-Puszczaj mnie!
Nie posłuchał mnie tylko przyłożył do ust szmatkę, a potem widziałam tylko ogarniającą mnie ciemność.

Obudziłam się na twardym materacu. Podniosłam i rozejrzałam się, i spostrzegłam młodą dziewczynę było widać, że jest wyczerpana. Zbliżyłam się do niej, a ona nagle otworzyła oczy
-Przepraszam nie chciałam cię obudzić-powiedziałam
-Nic nie szkodzi-odpowiedziała
-Jestem Lily-przedstawiłam się
-Ja jestem Caroline-odpowiedziała podając rękę
-Ile już tutaj jesteś?-zapytałam 
-Nwm, może od 4-5 dni-odpowiedziała
-Boże! Dali ci coś jeść?-spytałam przerażona 
-Tak, dają codziennie dwa jabłka-odpowiedziała 
-Pewnie jesteś głodna-powiedziałam po czym wyciągnęłam z torebki kanapkę i ją jej podałam
-Nie trzeba, ty na pewno jesteś głodna-powiedziała, oddając kanapkę
-Nie, ja jadłam, wez proszę-poprosiłam
-No dobrze-odpowiedziała, biorąc kanapkę i jedząc
Po paru minutach do pokoju wszedł mężczyzna.
-Ooo, księżniczki się obudziły-powiedział podchodząc do nas
-Ty! Idziesz ze mną! Szef chcę cie widzieć-złapał mnie za rękę i pociągnął do drzwi
Przeszliśmy przez schody  do góry. Chyba nas trzymali w piwnicy.
Doszliśmy do ciemnych drzwi, a mężczyzna je otworzył. W pokoju było małe łóżko i krzesło.
-Masz tu zostać, szef zaraz przyjdzie.-powiedział wychodząc z pokoju i zamykając je na klucz. Usiadłam na łóżku i się rozpłakałam. Najpierw Justin z tą dziewczyną w aucie, a teraz ktoś mnie porwał. Nawet nie wiem skąd zna mnie i Justina. Czym sobie zasłużyłam na takie życie. Z moich rozmyśleń oderwał mnie głos faceta który mnie porwał.
-Wreszcie się obudziłaś-powiedział siadając obok mnie na łóżku, ja się natomiast od niego odsunęłam.
-Skąd wiesz jak się nazywam?-zapytałam-Skąd mnie znasz, skąd znasz Justina?-zapytałąm ponownie
-Powiedzmy, że Justin to  kolega z branży-odpowiedział- A ciebie skąd znam? Och kochana, ciebie wszyscy w naszym biznesie teraz znają-Jack myślał, że jeżeli odeśle cię do innego kraju to nikt się o tobie nie dowie?-zapytał-Wszyscy już o tym wiedzą skarbie-dokończył
-Nie mów tak do mnie!-krzyknęłam, a on rzucił mnie na łóżko i przycisnął do niego
-Ile razy mam ci powtarzać, że masz nie krzyczeć suko?-powiedział
-Teraz się trochę zabawimy-powiedział, po czym zjechał ręką do mojej koszulki i szybki ruchem ją ściągnął. Ja nie mogłam się ruszać ponieważ mnie przycisnął do  łóżka, Zostało mi tylko płakanie i wołanie o pomoc.
-Gorąca z ciebie laska-powiedział, rozpinając zamek w moich spodniach
-I dlatego nigdy nie będę twoja-powiedziałam
-Ty suko-krzyknął uderzając mnie pięścią w twarz a potem w brzuch 
-Masz coś jeszcze do powiedzenia-zapytał, nic nie odpowiedziałam-Jak się pytam, to masz mi kurwa odpowiedzieć 
-Ta-tak-odpowiedziałam wciąż płacząc
-A teraz-powiedział-Na czym skończyliśmy? A tak-przypomniał sobie, po czym zjechał ręką na mój tyłek, a potem zaczął robić mi malinki
-Prosze przestań-płakałam
Wyglądałam okropnie, makijaż miałam rozmazany od płaczu, byłam cała brudna, a ciuchy miałam potargane przez tego brutala.
Miał już rozpinać mój stanik kiedy drzwi od pokoju zostały przez kogoś wyważone.
Justin
Tak to Justin, przyszedł po mnie.
Podbiegł do oprawcy oderwał go ode mnie i zaczął bić. Ja natomiast odeszłam od łóżka.
-Ty pierdolony skurwielu-krzyczał, po czym wyciągnął pistolet i postrzelił jego nogę, byłam tak przerażona tym wszystkim, że nie miałam siły krzyczeć. 
Justin nacelował spluwom na chłopaka leżącego na ziemi i miał już strzelić.
-Justin! Nie rób tego-krzyknęłam, a on odwrócił się w moją stronę zdziwiony 
-Co?-zapytał
-Proszę chodzmy stąd, proszę cię Justin-błagałam
Justin popatrzyłam na leżącego, podszedł do mnie, a ja wtuliłam się w niego, płacząc. 
-Cii, już dobrze idziemy do domu-uspokoił mnie Justin
Kiedy mieliśmy już wychodzić Justin odwrócił się i postrzelił mu druga nogę. 
Wyszliśmy z pomieszczenia, Justin Colin, Oskar i Johny mieliśmy wychodzić kiedy przypomniałam sobie o Caroline.
-Justin! Musimy wrócić!-krzyknęłam
-Co? Czemu-zapytał
-Tak jest dziewczyna, ma na imię Caroline, ją też porwali-powiedziałam
-No dobrze, chodz pójdziemy po nią
Poszliśmy po Caroline i razem z nią, wróciliśmy do auta. Przez całą drogę leżałam wtulona w tors Justina.
Dotarliśmy pod dom Kate. Chciałam wyjść, ale Justin mnie zatrzymał.
-Lily, ty jedziesz do mnie, Caroline pójdzie do Kate już się z nią umówiliśmy-powiedziął
Ja nic nie powiedziałam, tylko weszłam z powrotem do auta. Po 15 minutach byliśmy w domu Justina. 
-Możesz iść się wykąpac-powiedział
-Okej-opowiedziąłam
-W łazienca masz moją koszulę
-Dobrze-poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic i wróciłam do pokoju gościnnego. Wiedziałam, że nie zasnę, więc postanowiłam iśc do Justina.Weszłam do niego do pokoju, na szczęście nie spał.
-Justin?-zapytałam
-Hmmm?
-Mogę się położyć z tobą?-zapytałam
-Pewnie, chodz-powiedział uśmiechając się
Położyłam się obok niego i zasnęłam wtulona w Justina.




środa, 14 maja 2014

Rozdział 5

Rozdział dedykowany Julmen XD

**Oczami Justina**
Obudziły mnie promienie słoneczne opadające na moją twarz. Spojrzałem na moją klatkę piersiową i zobaczyłem słodką śpiącą Lily. Wyglądała tak niewinnie i bezbronnie. Mógłbym tak leżeć wiecznie, ale usłyszałem czyjeś kroki.
-Lily, obudz się!!-mówiłem po ciuchu
-Co jest kurwa?-zapytała, przecierając swoje zaspane oczy
-Ktoś tu idzie-powiedziałem
-Kurwa schowaj się pod łóżko. Szybko!-powiedziała
Wślizgnąłem się pod łóżko w ostatniej chwili 
-Lily zejdz na śniadanie-powiedział Jack
-Okej, tylko się umyję-odpowiedziała
-Justin ty też przyjdz-powiedział
-Ale skąd pan?-zapytałem wychodząc z pod łóżka
-Następnym razem jak zechcesz wchodzić po rynnie, uważaj na kamery
Oboje z Lily wybuchnęliśmy śmiechem
-Okej to ja idę się wykąpać-powiedziała
-To ja z tobą-powiedziałem śmiejąc się 
-Nie-powiedziała biegnąc w stronę łazienki 
Tak szybko pobiegła, że nie wzięła ciuchów. Oj biedna, biedna. 

**Oczami Lily**

Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.Po 15 minutach, powycierałam się i kiedy chciałam się ubrać przypomniałam sobie, że zapomniałam ciuchów z pokoju. Obwinęłam się ręcznikiem i po ciuchu otworzyłam drzwi. Nikogo nie było, może Justin już zszedł na śniadanie. W podskokach podeszłam do łóżka i kiedy chciałam wziąć ciuchy do ręki, ktoś objął mnie w pasie i rzucił na łóżko.
-Aaaaa-krzyknęłam 
-Czegoś zapomniałaś Lily?-zapytał Justin 
-Justin puszczaj! Jestem goła!!!-krzyczała
-No właśnie widzę- powiedział, uśmiechają się do mnie.
-Justin! No wez mnie puszczaj.
-Ale ja jestem taki napalony-powiedział całując mnie po szyi  
-Bieber...przestań..-dyszała
-Nie wierdz się tak na tym łóżku
-Justin  jesteśmy u moich rodziców w domu, przestań!
-Czyli jakbyśmy nie byli to tak?- zapytał po czym poszedł zamknąć drzwi od pokoju, a następnie poszedł do łazienki i włączył prysznic.
-Widzisz teraz nas już nikt nie usłyszy-powiedział
Ręką ściągnął mój ręczniki zaczął mnie całować, natomiast ja ściągnęłam jego spodnie. Obydwoje byliśmy już rozpaleni.
-Justin nie możemy-mówiłam zdyszana-Nie tutaj
-Ciii-uciszył mnie i ściągnął swoje majtki.
WOW.
Wielki.
Bardzo wielki.
Mega wielki
-Hej zamknij budzie bo ci much wleci-powiedział-No chyba że chcesz żebym ja ci ją zamknął w bardziej przyjemny sposób-powiedział, a ja dostałam wypieków na twarzy.
Justin wyciągnął prezerwatywę z kieszeni spodni i nałożył na swojego nabrzmiałego penisa.
-Gotowa?-zapytał dotykając główką, mojego centrum
-Yhmm-jęczałam
Justin powoli wszedł we mnie. Poruszał się coraz szybciej, i szybciej, i oboje coraz bardziej dyszeliśmy
-Justin! Aaaa-jęczałam-szybciej, szybciej-krzyczałam
-Hahaha-zaśmiał się
Posuwał mnie coraz szybciej i szybciej.
-Justin! Ja j-ju-już-próbowałam powiedzieć
-Jeszcz-e chwi-le-wydyszał
Pchnął we mnie ostatni raz i razem doszliśmy. Oboje rzuciliśmy się na łóżko i ciężko oddychaliśmy.
-Lily, Justin szybciej bo zaraz muszę wyjść- krzyknął tato
-Kurwa, szybko-krzyknęłam do Justina i w ekspresowym tempie ubrałam się w moje ciuchu, a Justin w swoje.
-Chodz-powiedziałam wychodząc przez drzwi
-Idę, idę już!-krzyknął Justin
Zeszliśmy po schodach i skierowaliśmy się do kuchni. Weszliśmy do środka
-Dzień Dobry!-powiedziałam, całując obydwoje rodziców
-Emmm Lily-zaczęła mama-Co się stało z twoją szminką?-zapytała a ja przetarłam ręką twarz i zobaczyłam różową szminkę na ręce. kurwa
-Yyyy, jak spałam to się nie zmyłam-powiedziałam patrząc na Justina. Ten debil oczywiście się śmiał
-Ale przecież byłaś się kąpać.-powiedziała
-Yyy, no bo teeee..-próbowałam wymyślić wymówkę
-Dobra nie chcę chyba wiedzieć-powiedziała śmiejąc się
Wszyscy zjedliśmy śniadanie.
-Lily, chcę żebyś wiedziała że od dzisiaj Justin-pokazał na Justina-będzie twoim ochroniarzem-powiedział
-Coo?!-zapytałam zdziwiona
-Tak, nie możemy ryzykować, wprowadzisz się do niego, i wszędzie będzie z tobą chodzić.-powiedział
-Ale tato..-zajęczałam
-Żadne ale Lily! Koniec kropka, a teraz zbierajcie się jedziemy do magazynu-powiedział, po czym wstał i wyszedł z kuchni na dwór, a mama poszła do kuchni
-Jakiego magazynu?-zapytałam Justina
-To taka jakby nasza baza-powiedział wstając
-Ahhh, to wszystko wyjaśnia-powiedziałam
-Chodz już.-powiedział
-Okej-odpowiedziałam
Wyszliśmy z domu i weszliśmy do auta. Tato ruszył i po chwili znależliśmy się na drodze.
Byłam bardzo zestresowana, niby już miałam do czynienia z takim światem, ale teraz miała być w gangu. W gangu mojego ojca. Który jest jednym z najlepszych gangów w Nowym Yorku! Justin chyba zauważył moje zdenerwowanie.
-Spokojnie Lily, wszyscy już wiedzą że przyjedziesz i mamy dwie dziewczynę w gangu, na pewno się z nimi zaprzyjaznisz.- powiedział, próbując mnie pocieszyć
-Okej, ale trochę się stresuję-powiedziałam
-Nie masz czym, uwierz mi-powiedział
-Dobrze-odpowiedziałam, i resztę drogi przemilczeliśmy.
Podjechaliśmy do obskurnego budynku, który faktycznie wyglądał jak magazyn. Wyszłam z auta i razem z Justinem, i tatą podeszliśmy do drzwi.
-Gotowa?-zapytał tato
-Jasne-odpowiedziałam, próbując ukryć swoje zdenerwowanie
Otworzyliśmy drzwi i znalezliśmy się w pomieszczeniu z bardzo wysokim sufitem. W środku pomieszczenia było na prawdę przytulnie, był kanapy, telewizor a nawet dywan. Rozglądałam się kiedy nagle ktoś do mnie podbiegł i przytulił.
-Lily!-krzyknęła dziewczyna*-Wreszcie jesteś, tak się ciesze!-krzyczała-Jej, sory. Nie przedstawiłam się, Jestem Kate Green-przedstawiła się
-Heej-powiedziałam z uśmiechem-Jestem Lily Collins-powiedziałam-A właściwie to Lily White-poprawiłam się
-Hehe, nie mogłam się doczekać, aż przyjedziesz, wiesz jestem w gangu od 2 lat i..
-Dobra Kate, uspokój się!-krzyknął Johny, którego spotkałam w klubie-Zaraz opowiesz Lily swoją biografię w 5 minut-skarcił ją
-Hej! Ja się przynajmniej ładnie przedstawiłam-broniła się Kate
-A my się już znamy.-powiedział-Poznałem Lily już w klubie-wytłumaczył
-Tsaa..jak byłeś szukać jakieś naiwnej laski co da ci dupy?-zapytała złośliwie
-Mnie przynajmniej ktoś chcę-odgryzł się
-Ja bym cię kijem nie dotknęła-krzyknęła
-Zobaczymy jak będziesz krzyczeć moje imię w łóżku!-krzyknął jeszcze głośniej
-W twoich snach dupku-krzyknęła zbliżając się do Johnego
-Ja pierdole! Uspokójcie się-krzyknął chłopak-Przestraszycie ją!-zaśmiał się
-Spoko, śmieszne trochę jak się tak kłócą-odpowiedziałam
-Dla ciebie może i śmieszne, ale ja wysłuchuję tego 24h na dobę więc mnie to już wkurwia!-podkreślił ostatnie słowo i się na nich popatrzył
-Jestem Colin Thompson, miło cię wreszcie poznać-przedstawił się
-Cześć, Lily, mnie również-odpowiedziałam
-Siema, Siema!-krzyknął chłopak wchodzący do magazynu, zaraz za nim wbiegł drugi
-Ty jesteś pewnie Lily, mam racje?-zapytał pierwszy
-Tak-odpowiedziałam
-Jestem Oskar Roberts-przedstawił się
-A ja  Lucas Long-powiedział drugi, podając mi rękę
-Cześć, Lily-powiedziałam
-Dobra!-krzyknął tato-wszyscy są?-zapytał
-Yyy-zaczął Justin rozglądając się-Brakuje Alex i Nathana-dokończył
-To gdzie oni są?!-zapytał wkurzony-Mieli tu być 15 minut temu-powiedział, po czym w drzwiach stanęła dziewczyna, a zaraz za nią chłopak.
-Ooo i są nasi spóznialzcy-powiedział tato
-Szefie, sory ale Alex nie mogła się wyszykować-powiedział
-Dlaczego zawsze zwalasz na mnie to ty układałeś sobie włosy!-krzyknęła, a wszyscy zaczęli się śmiać
-A ty w tym czasie postanowiłaś pomalować paznokcie przez co czekałem jeszcze 15 minut-powiedzał
-Noo, niby tak ale ty wykorzystałeś czas i poleciałeś poprawić włosy-powiedziała a wszyscy płakali ze śmiachu
-No widzisz Lily-zwrócił się do mnie Justin-Tak to u nas wygląda, każdy z każdym się kłóci
-Hej, jestem Alex Smith-powiedziała
-Cześć, ja Lili-odpowiedziałam
-A ja jestem bratem Alex, Nathan-powiedział

**Oczami Justina**
Szef tłumaczył wszystko Lily, a ja nie mogłem oderwać od niej wzroku i nie mogłem przestać myśleć o tym co się stało u rodziców Lily w domu. Po paru godzinach bezsensownego gadania w końcu mogliśmy iść do domu.
-Justin, a ty jedziesz z Lily do niej, bierzecie ciuchy i zawozisz ją do Kate-powiedział
Taa..Do Kate, w ostatnim momencie się rozmyślił bo Kate oczywiście musiała się wtrącić i wziąć ją do siebie. Mówiłem, że u mnie będzie bezpiecznie, ale szef powiedział że mam tylko jej pilnować, a mieszka u Kate.
-Dobra, dobra-odpowiedziałem znudzony
-Lily, Kate idziemy-zawołałem dziewczyny, które plotkowały z Alex.
-No już, już!-krzyknęły jednocześnie
Wszyscy razem poszliśmy do auta, a potem do mieszkania Lily. Dziewczyny poszły same do góry się spakować, a ja czekałem na nie.
Czekam
Czekam
Czekam
I nic..
Boże! Ile można? Nie ma ich już 40 minut! Wyciągnąłem telefon i już chciałem dzwonić, gdy usłyszałem śmiech dziewczyn podchodzących z dwoma walizkami do auta.
-Ja pierdole, ile można się pakować-zapytałem wkurwiony
-Zamknij się Bieber-warknęła Kate
-Możemy już jechać panienki?
-Tak, szoferze-powiedziała Lily
-Eeej-powiedziałem urażony
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do mieszkania Kate. Zatrzymaliśmy się pod blokiem, wyciąłem walizki i poszedłem w stronę drzwi. Weszliśmy do windy i wjechaliśmy na 6 piętro.
-No to pa Justin- powiedziała Kate wchodząc do mieszkania, to samo chciała zrobić Lily, ale zatrzymałem ją.
-Nie pożegnasz się z takim przystojniaczkiem?-zapytałem
-Jakim przystojniaczkiem? Nie widzę żadnego-powiedziała śmiejąc się
-To zabolało..-powiedziałem smutny-O tutaj- wskazałem na serce
-Tak?-zapytała
-Tak-powiedziałem robiąc minę szczeniaczka
-Ale serce jest z drugiej strony-odpowiedziała próbując być poważna, ale po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem
-Ej! Nie śmiej się, nie byłem dobry z chemii-broniłem się
-Ale anatomia człowieka to na biologii-odpowiedziała
-Dobra, okej rzadko bywałem w szkole-odpowiedziałem, zbliżyłem się do niej, przycisnąłem do ściany i delikatnie pocałowałem. Kiedy odwzajemniła to, pogłębiłem pocałunek.
-Lily! Idziemy na kawę do  Starbucksa?-krzyknęła Kate, tym samym przerywając nam
-Jasne-odpowiedziała Lily wchodząc do domu, odwróciła się, pomachała i zamknęła drzwi, zostawiając mnie napalonego. Nie wiedziałem co zrobić, więc zrobiłem to co zwykle.
-Ellie? Gdzie jesteś?
-Zaraz będę, naszykuj się-rozłączyłem się, wsiadłem do auta i pojechałem.

**Oczami Lily**
Po tym jak Justin poszedł do domu, przebrałam się i razem z Kate poszłyśmy do Starbucksa. Przechodziliśmy ulicą pełną sklepów.
-Jeeej!-krzyknęłam-Kate patrz jakie boskie buty!-powiedziałam, ciągnąć Lily do sklepu
Wzięłam swój rozmiar i kupiłam buty, które aż się prosiły żeby je kupić. 
-Chodz już, bo nie wypijemy tej kawy do jutra-powiedziała Kate, śmiejąc się
-Okej, okej-odpowiedziałam, i już po chwili siedzieliśmy z kawami 
-N o Lily-zaczęła Kate-Podoba ci się Justin?-zapytała
-Nie!-nie podoba-zaprzeczyłam
-No przecież widziałam jak się na siebie patrzyliście w magazynie, nie zaprzeczaj, ja i tak wiem swoje
-No przystojny jest-odpowiedziałam, śmiejąc się
-Nie!-krzyknęła
-Co?!?!
-Ty się zakochałaś!!!-krzyczała
-Boże! Kate cicho i nie, nie zakochałam się!-wciąż zaprzeczałam
-Ale coś tam już się działo prawda? Przecież przyszedł do ciebie w nocy!-dalej krzyczała-No powiedz
-No co no? Całowaliśmy się-powiedziałam, rumieniąc się
-Pieprzyliście się prawda?!?! O mój boże!
-Kurwa Kate uspokój się bo ludzie się na ciebie gapią!-Chodzmy już lepiej do domu-powiedziałam, wstając
-Ok, ok-odpowiedziała idąc za mną
Chodziliśmy jeszcze po mieście dobre 2 godziny, więc było już ciemno. Rozmawialiśmy po drodze o wielu rzeczach, ale moją uwagę przykuło auto obok którego przechodziliśmy.
-Auto Justina-pomyślałam
Chciałam podejść i zapytać czy nas śledzi, ale kiedy miałam już zapukać do okna zobaczyłam coś czego nigdy się nie spodziewałam.
Justin z jakąś dziwką na tylnym siedzeniu. Przez parę sekund nie mogłam się ruszyć, dopóki Justin mnie nei zobaczył i nie wybiegł z auta. 
-Lily!, to nie tak jak myślisz-próbował się tłumaczyć
-Zamknij się ty dupku.! Nienawidzę cię! Jak mogłeś mi to zrobić-krzyczałam, płacząc
Odwróciłam się i biegłam przed siebie zostawiając oszołomioną Kate i Justina za sobą. Biegł za mną przez pewien czas, ale w końcu go zgubiłam. Wbiegłam do ciemnej uliczki. Cała roztrzęsiona szłam, nagle usłyszałam czyjeś kroki odwróciłam się i zobaczyłam mężczyznę. 
-Kogo my tu mamy?-zapytał

***
Ufff, wreszcie napisałam, ciężko mi było pisać ten rozdział, ale jest <3 Końcówkę wymyśliłam w trakcie xd Bo ogólnie rozdział miał być całkiem inny :D No ale jest taki ;*
Buziaczki xx