środa, 14 maja 2014

Rozdział 5

Rozdział dedykowany Julmen XD

**Oczami Justina**
Obudziły mnie promienie słoneczne opadające na moją twarz. Spojrzałem na moją klatkę piersiową i zobaczyłem słodką śpiącą Lily. Wyglądała tak niewinnie i bezbronnie. Mógłbym tak leżeć wiecznie, ale usłyszałem czyjeś kroki.
-Lily, obudz się!!-mówiłem po ciuchu
-Co jest kurwa?-zapytała, przecierając swoje zaspane oczy
-Ktoś tu idzie-powiedziałem
-Kurwa schowaj się pod łóżko. Szybko!-powiedziała
Wślizgnąłem się pod łóżko w ostatniej chwili 
-Lily zejdz na śniadanie-powiedział Jack
-Okej, tylko się umyję-odpowiedziała
-Justin ty też przyjdz-powiedział
-Ale skąd pan?-zapytałem wychodząc z pod łóżka
-Następnym razem jak zechcesz wchodzić po rynnie, uważaj na kamery
Oboje z Lily wybuchnęliśmy śmiechem
-Okej to ja idę się wykąpać-powiedziała
-To ja z tobą-powiedziałem śmiejąc się 
-Nie-powiedziała biegnąc w stronę łazienki 
Tak szybko pobiegła, że nie wzięła ciuchów. Oj biedna, biedna. 

**Oczami Lily**

Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.Po 15 minutach, powycierałam się i kiedy chciałam się ubrać przypomniałam sobie, że zapomniałam ciuchów z pokoju. Obwinęłam się ręcznikiem i po ciuchu otworzyłam drzwi. Nikogo nie było, może Justin już zszedł na śniadanie. W podskokach podeszłam do łóżka i kiedy chciałam wziąć ciuchy do ręki, ktoś objął mnie w pasie i rzucił na łóżko.
-Aaaaa-krzyknęłam 
-Czegoś zapomniałaś Lily?-zapytał Justin 
-Justin puszczaj! Jestem goła!!!-krzyczała
-No właśnie widzę- powiedział, uśmiechają się do mnie.
-Justin! No wez mnie puszczaj.
-Ale ja jestem taki napalony-powiedział całując mnie po szyi  
-Bieber...przestań..-dyszała
-Nie wierdz się tak na tym łóżku
-Justin  jesteśmy u moich rodziców w domu, przestań!
-Czyli jakbyśmy nie byli to tak?- zapytał po czym poszedł zamknąć drzwi od pokoju, a następnie poszedł do łazienki i włączył prysznic.
-Widzisz teraz nas już nikt nie usłyszy-powiedział
Ręką ściągnął mój ręczniki zaczął mnie całować, natomiast ja ściągnęłam jego spodnie. Obydwoje byliśmy już rozpaleni.
-Justin nie możemy-mówiłam zdyszana-Nie tutaj
-Ciii-uciszył mnie i ściągnął swoje majtki.
WOW.
Wielki.
Bardzo wielki.
Mega wielki
-Hej zamknij budzie bo ci much wleci-powiedział-No chyba że chcesz żebym ja ci ją zamknął w bardziej przyjemny sposób-powiedział, a ja dostałam wypieków na twarzy.
Justin wyciągnął prezerwatywę z kieszeni spodni i nałożył na swojego nabrzmiałego penisa.
-Gotowa?-zapytał dotykając główką, mojego centrum
-Yhmm-jęczałam
Justin powoli wszedł we mnie. Poruszał się coraz szybciej, i szybciej, i oboje coraz bardziej dyszeliśmy
-Justin! Aaaa-jęczałam-szybciej, szybciej-krzyczałam
-Hahaha-zaśmiał się
Posuwał mnie coraz szybciej i szybciej.
-Justin! Ja j-ju-już-próbowałam powiedzieć
-Jeszcz-e chwi-le-wydyszał
Pchnął we mnie ostatni raz i razem doszliśmy. Oboje rzuciliśmy się na łóżko i ciężko oddychaliśmy.
-Lily, Justin szybciej bo zaraz muszę wyjść- krzyknął tato
-Kurwa, szybko-krzyknęłam do Justina i w ekspresowym tempie ubrałam się w moje ciuchu, a Justin w swoje.
-Chodz-powiedziałam wychodząc przez drzwi
-Idę, idę już!-krzyknął Justin
Zeszliśmy po schodach i skierowaliśmy się do kuchni. Weszliśmy do środka
-Dzień Dobry!-powiedziałam, całując obydwoje rodziców
-Emmm Lily-zaczęła mama-Co się stało z twoją szminką?-zapytała a ja przetarłam ręką twarz i zobaczyłam różową szminkę na ręce. kurwa
-Yyyy, jak spałam to się nie zmyłam-powiedziałam patrząc na Justina. Ten debil oczywiście się śmiał
-Ale przecież byłaś się kąpać.-powiedziała
-Yyy, no bo teeee..-próbowałam wymyślić wymówkę
-Dobra nie chcę chyba wiedzieć-powiedziała śmiejąc się
Wszyscy zjedliśmy śniadanie.
-Lily, chcę żebyś wiedziała że od dzisiaj Justin-pokazał na Justina-będzie twoim ochroniarzem-powiedział
-Coo?!-zapytałam zdziwiona
-Tak, nie możemy ryzykować, wprowadzisz się do niego, i wszędzie będzie z tobą chodzić.-powiedział
-Ale tato..-zajęczałam
-Żadne ale Lily! Koniec kropka, a teraz zbierajcie się jedziemy do magazynu-powiedział, po czym wstał i wyszedł z kuchni na dwór, a mama poszła do kuchni
-Jakiego magazynu?-zapytałam Justina
-To taka jakby nasza baza-powiedział wstając
-Ahhh, to wszystko wyjaśnia-powiedziałam
-Chodz już.-powiedział
-Okej-odpowiedziałam
Wyszliśmy z domu i weszliśmy do auta. Tato ruszył i po chwili znależliśmy się na drodze.
Byłam bardzo zestresowana, niby już miałam do czynienia z takim światem, ale teraz miała być w gangu. W gangu mojego ojca. Który jest jednym z najlepszych gangów w Nowym Yorku! Justin chyba zauważył moje zdenerwowanie.
-Spokojnie Lily, wszyscy już wiedzą że przyjedziesz i mamy dwie dziewczynę w gangu, na pewno się z nimi zaprzyjaznisz.- powiedział, próbując mnie pocieszyć
-Okej, ale trochę się stresuję-powiedziałam
-Nie masz czym, uwierz mi-powiedział
-Dobrze-odpowiedziałam, i resztę drogi przemilczeliśmy.
Podjechaliśmy do obskurnego budynku, który faktycznie wyglądał jak magazyn. Wyszłam z auta i razem z Justinem, i tatą podeszliśmy do drzwi.
-Gotowa?-zapytał tato
-Jasne-odpowiedziałam, próbując ukryć swoje zdenerwowanie
Otworzyliśmy drzwi i znalezliśmy się w pomieszczeniu z bardzo wysokim sufitem. W środku pomieszczenia było na prawdę przytulnie, był kanapy, telewizor a nawet dywan. Rozglądałam się kiedy nagle ktoś do mnie podbiegł i przytulił.
-Lily!-krzyknęła dziewczyna*-Wreszcie jesteś, tak się ciesze!-krzyczała-Jej, sory. Nie przedstawiłam się, Jestem Kate Green-przedstawiła się
-Heej-powiedziałam z uśmiechem-Jestem Lily Collins-powiedziałam-A właściwie to Lily White-poprawiłam się
-Hehe, nie mogłam się doczekać, aż przyjedziesz, wiesz jestem w gangu od 2 lat i..
-Dobra Kate, uspokój się!-krzyknął Johny, którego spotkałam w klubie-Zaraz opowiesz Lily swoją biografię w 5 minut-skarcił ją
-Hej! Ja się przynajmniej ładnie przedstawiłam-broniła się Kate
-A my się już znamy.-powiedział-Poznałem Lily już w klubie-wytłumaczył
-Tsaa..jak byłeś szukać jakieś naiwnej laski co da ci dupy?-zapytała złośliwie
-Mnie przynajmniej ktoś chcę-odgryzł się
-Ja bym cię kijem nie dotknęła-krzyknęła
-Zobaczymy jak będziesz krzyczeć moje imię w łóżku!-krzyknął jeszcze głośniej
-W twoich snach dupku-krzyknęła zbliżając się do Johnego
-Ja pierdole! Uspokójcie się-krzyknął chłopak-Przestraszycie ją!-zaśmiał się
-Spoko, śmieszne trochę jak się tak kłócą-odpowiedziałam
-Dla ciebie może i śmieszne, ale ja wysłuchuję tego 24h na dobę więc mnie to już wkurwia!-podkreślił ostatnie słowo i się na nich popatrzył
-Jestem Colin Thompson, miło cię wreszcie poznać-przedstawił się
-Cześć, Lily, mnie również-odpowiedziałam
-Siema, Siema!-krzyknął chłopak wchodzący do magazynu, zaraz za nim wbiegł drugi
-Ty jesteś pewnie Lily, mam racje?-zapytał pierwszy
-Tak-odpowiedziałam
-Jestem Oskar Roberts-przedstawił się
-A ja  Lucas Long-powiedział drugi, podając mi rękę
-Cześć, Lily-powiedziałam
-Dobra!-krzyknął tato-wszyscy są?-zapytał
-Yyy-zaczął Justin rozglądając się-Brakuje Alex i Nathana-dokończył
-To gdzie oni są?!-zapytał wkurzony-Mieli tu być 15 minut temu-powiedział, po czym w drzwiach stanęła dziewczyna, a zaraz za nią chłopak.
-Ooo i są nasi spóznialzcy-powiedział tato
-Szefie, sory ale Alex nie mogła się wyszykować-powiedział
-Dlaczego zawsze zwalasz na mnie to ty układałeś sobie włosy!-krzyknęła, a wszyscy zaczęli się śmiać
-A ty w tym czasie postanowiłaś pomalować paznokcie przez co czekałem jeszcze 15 minut-powiedzał
-Noo, niby tak ale ty wykorzystałeś czas i poleciałeś poprawić włosy-powiedziała a wszyscy płakali ze śmiachu
-No widzisz Lily-zwrócił się do mnie Justin-Tak to u nas wygląda, każdy z każdym się kłóci
-Hej, jestem Alex Smith-powiedziała
-Cześć, ja Lili-odpowiedziałam
-A ja jestem bratem Alex, Nathan-powiedział

**Oczami Justina**
Szef tłumaczył wszystko Lily, a ja nie mogłem oderwać od niej wzroku i nie mogłem przestać myśleć o tym co się stało u rodziców Lily w domu. Po paru godzinach bezsensownego gadania w końcu mogliśmy iść do domu.
-Justin, a ty jedziesz z Lily do niej, bierzecie ciuchy i zawozisz ją do Kate-powiedział
Taa..Do Kate, w ostatnim momencie się rozmyślił bo Kate oczywiście musiała się wtrącić i wziąć ją do siebie. Mówiłem, że u mnie będzie bezpiecznie, ale szef powiedział że mam tylko jej pilnować, a mieszka u Kate.
-Dobra, dobra-odpowiedziałem znudzony
-Lily, Kate idziemy-zawołałem dziewczyny, które plotkowały z Alex.
-No już, już!-krzyknęły jednocześnie
Wszyscy razem poszliśmy do auta, a potem do mieszkania Lily. Dziewczyny poszły same do góry się spakować, a ja czekałem na nie.
Czekam
Czekam
Czekam
I nic..
Boże! Ile można? Nie ma ich już 40 minut! Wyciągnąłem telefon i już chciałem dzwonić, gdy usłyszałem śmiech dziewczyn podchodzących z dwoma walizkami do auta.
-Ja pierdole, ile można się pakować-zapytałem wkurwiony
-Zamknij się Bieber-warknęła Kate
-Możemy już jechać panienki?
-Tak, szoferze-powiedziała Lily
-Eeej-powiedziałem urażony
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do mieszkania Kate. Zatrzymaliśmy się pod blokiem, wyciąłem walizki i poszedłem w stronę drzwi. Weszliśmy do windy i wjechaliśmy na 6 piętro.
-No to pa Justin- powiedziała Kate wchodząc do mieszkania, to samo chciała zrobić Lily, ale zatrzymałem ją.
-Nie pożegnasz się z takim przystojniaczkiem?-zapytałem
-Jakim przystojniaczkiem? Nie widzę żadnego-powiedziała śmiejąc się
-To zabolało..-powiedziałem smutny-O tutaj- wskazałem na serce
-Tak?-zapytała
-Tak-powiedziałem robiąc minę szczeniaczka
-Ale serce jest z drugiej strony-odpowiedziała próbując być poważna, ale po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem
-Ej! Nie śmiej się, nie byłem dobry z chemii-broniłem się
-Ale anatomia człowieka to na biologii-odpowiedziała
-Dobra, okej rzadko bywałem w szkole-odpowiedziałem, zbliżyłem się do niej, przycisnąłem do ściany i delikatnie pocałowałem. Kiedy odwzajemniła to, pogłębiłem pocałunek.
-Lily! Idziemy na kawę do  Starbucksa?-krzyknęła Kate, tym samym przerywając nam
-Jasne-odpowiedziała Lily wchodząc do domu, odwróciła się, pomachała i zamknęła drzwi, zostawiając mnie napalonego. Nie wiedziałem co zrobić, więc zrobiłem to co zwykle.
-Ellie? Gdzie jesteś?
-Zaraz będę, naszykuj się-rozłączyłem się, wsiadłem do auta i pojechałem.

**Oczami Lily**
Po tym jak Justin poszedł do domu, przebrałam się i razem z Kate poszłyśmy do Starbucksa. Przechodziliśmy ulicą pełną sklepów.
-Jeeej!-krzyknęłam-Kate patrz jakie boskie buty!-powiedziałam, ciągnąć Lily do sklepu
Wzięłam swój rozmiar i kupiłam buty, które aż się prosiły żeby je kupić. 
-Chodz już, bo nie wypijemy tej kawy do jutra-powiedziała Kate, śmiejąc się
-Okej, okej-odpowiedziałam, i już po chwili siedzieliśmy z kawami 
-N o Lily-zaczęła Kate-Podoba ci się Justin?-zapytała
-Nie!-nie podoba-zaprzeczyłam
-No przecież widziałam jak się na siebie patrzyliście w magazynie, nie zaprzeczaj, ja i tak wiem swoje
-No przystojny jest-odpowiedziałam, śmiejąc się
-Nie!-krzyknęła
-Co?!?!
-Ty się zakochałaś!!!-krzyczała
-Boże! Kate cicho i nie, nie zakochałam się!-wciąż zaprzeczałam
-Ale coś tam już się działo prawda? Przecież przyszedł do ciebie w nocy!-dalej krzyczała-No powiedz
-No co no? Całowaliśmy się-powiedziałam, rumieniąc się
-Pieprzyliście się prawda?!?! O mój boże!
-Kurwa Kate uspokój się bo ludzie się na ciebie gapią!-Chodzmy już lepiej do domu-powiedziałam, wstając
-Ok, ok-odpowiedziała idąc za mną
Chodziliśmy jeszcze po mieście dobre 2 godziny, więc było już ciemno. Rozmawialiśmy po drodze o wielu rzeczach, ale moją uwagę przykuło auto obok którego przechodziliśmy.
-Auto Justina-pomyślałam
Chciałam podejść i zapytać czy nas śledzi, ale kiedy miałam już zapukać do okna zobaczyłam coś czego nigdy się nie spodziewałam.
Justin z jakąś dziwką na tylnym siedzeniu. Przez parę sekund nie mogłam się ruszyć, dopóki Justin mnie nei zobaczył i nie wybiegł z auta. 
-Lily!, to nie tak jak myślisz-próbował się tłumaczyć
-Zamknij się ty dupku.! Nienawidzę cię! Jak mogłeś mi to zrobić-krzyczałam, płacząc
Odwróciłam się i biegłam przed siebie zostawiając oszołomioną Kate i Justina za sobą. Biegł za mną przez pewien czas, ale w końcu go zgubiłam. Wbiegłam do ciemnej uliczki. Cała roztrzęsiona szłam, nagle usłyszałam czyjeś kroki odwróciłam się i zobaczyłam mężczyznę. 
-Kogo my tu mamy?-zapytał

***
Ufff, wreszcie napisałam, ciężko mi było pisać ten rozdział, ale jest <3 Końcówkę wymyśliłam w trakcie xd Bo ogólnie rozdział miał być całkiem inny :D No ale jest taki ;*
Buziaczki xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz