**Oczami Justina**
To czy ona przeżyje będzie zależeć od ciebie...Tylko to zdanie odbijało się w mojej głowie przez następne parę minut.
-Nie dowiecie się kim jestem, jeszcze nie dzisiaj-zaczął
-Powiedz do cholery co mam zrobić?!?!?!-krzyknąłem
-Jeśli chcesz, aby Lily żyła musisz zrobić to co ci karzę-powiedział-Musisz kogoś zabić-dokończył
-Kogo?!?!?!-krzyknąłem
-Dowiesz się, gdy będziesz na miejscu-powiedział-Przed kinem stoi czarne auto, pod kołem są kluczyki, wsiądziesz do auta, w schowku jest broń i mapa, pojedziesz nim w wyznaczone miejsce na mapie. Masz na to godzinę, jeżeli nie zdążysz Lily zginie.-zaczął się śmiać-Aaaa, zapomniałbym Lily już tutaj nie będzie, wywiozę ją gdzie indziej, SMS dostaniesz adres.-dokończył
-Jesteś pierdolonym psychopatą-powiedziałem
-Lepiej uważaj na słowa-powiedział poważnie
-Lily, wrócę po ciebie, obiecuję, uratuję cię-powiedziałem do Lily-Kocham cię
-Ja ciebie też Justin-odpowiedziała i zaczęła płakać
Wybiegłem z kina i rozejrzałem się za czarnym autem, zauważyłem je. Podbiegłem do niego, wyciągnąłem kluczyki, wsiadłem do środka i zajrzałem do środka, faktycznie była tam mapa i pistolet. Pistolet schowałem do kieszeni a mapę otworzyłem. Nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem.
-KURWA!-krzyknąłem, mapa była ogromna i nie było nic na niej zaznaczone.-Ja pierdole!!!-odpaliłem auto i pojechałem przed siebie. Próbowałem jechać według niej, ale było to na nic, ciągle krążyłem dookoła, tak minęło mi 45 minut. Nagle przyszedł mi SMS.
Od:Nieznany
Zorientowałeś się, że mapa jest fałszywa?
To teraz szukaj, Lily bo niewiele czasu zostało.
Kurwa, kurwa jak mogłem dać się nabrać na tą mapę, teraz muszę odnalezć Lily, a nie wiem kompletnie jak. Przypomniałem sobie, że tato Lily zamontował jej w telefonie nadajnik, więc mogłem ją teraz znalezć. Włączyłem telefon i namierzyłem Lily, według tego znajdowała się obok jeziora na odludziu miasta. Szybko popędziłem w tamtą stronę i już po 10 minutach byłem na miejscu. Niestety Lily tam nie było, lecz przypomniało mi się że kawałek dalej jest opuszczony, stary magazyn. Jechałem najszybciej jak się da, dojechałem pod magazyn, i spojrzałem na telefon.
Została mi minuta. Wbiegłem do środka, ale Lily nie było.
-LILY!!-krzyknąłem
-JUSTIN! Tu jest bomba!!-krzyknęła, szybko pobiegłem do góry i zobaczyłem ją w pokoju przywiązaną do krzesła całą zapłakaną. Podbiegłem do niej i odwiązałem ją, szybko złapałem ją za ręke i razem zbiegliśmy na dół. Ledwo wybiegliśmy kawałek dalej od magazynu a on cały stanął w płomieniach. Staliśmy obok auta, Lily była we mnie wtulona i płakała, a ja nie mogłem uwierzyć w to co się przed chwilą wydarzyło. Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy jak najdalej stąd.
-Lily, musimy jechać do twojego taty-powiedziałem
-Nie!-krzyknęła-Nie jedziemy, nie możemy mu o tym powiedzieć, nie chcę żeby się martwił. Mama nie dawno wyszła ze szpitala, a ty im jeszcze chcesz powiedzieć o tym-dokończyła
-Ale Lily-powiedziałem
-Nie Justin! Nie jedziemy i koniec kropka-powiedziała
Pojechałem do domu, tak jak Lily kazała. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do domu.
-Pójdę się wykąpać-powiedziała Lily i weszła do łazienki.
**Oczami Lily**
Po tym co przeszłam przez ostatnie miesiące, porwanie nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Bardziej przejęłam się tym co Justin musiał przejść. Przez parę tygodni nie odzywaliśmy się do siebie, a on rzucił wszystko i poszedł mnie ratować, choć wiedział że może zginąć. Wykąpałam się i nałożyłam na siebie koszulkę Justina. Wyszłam z łazienki i poszłam do Justin na dół. On też był już wykapany bo siedział w samych bokserkach. Usiadłam obok niego na kanapie.
-Justin, przepraszam-powiedziałam
-Nie Lily, to ja cię przepraszam gdybym cię wtedy nie wyzywał to ten psychopata by cię nie porwał-powiedział
-Wybaczysz mi?-zapytałam
-Oczywiście, że ci wybaczę, było mi tak smutno bez ciebie, tak pusto. Jak gdyby ktoś zabrał cząstkę mnie. Siedziałem w domu i jedynie co robiłem to piłem, nie chciałem z nikim rozmawiać i nawet nie miałem tylko odwagi żeby chociaż do ciebie zadzwonić. Kocham cię Lily-powiedział
-Ja ciebie też kocham Justin-odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.Leżeliśmy tak chwile, aż zachciało mi się pić.
-Justin przynieść ci coś do picia?-zapytałam, wstając
-Nie dzięki, nie trzeba-odpowiedział
Poszłam do kuchni i nalałam sobie wody, napiłam się i wróciłam do Justina. Stanęłam przed nim, a on popatrzył się na mnie. Zbliżyłam się do niego, tak że kolanami stykałam się z jego kroczem.
-Lily?-zapytał zdezorientowany
-Ciii-powiedziałam, i usiadłam na niego okrakiem. Zaczęłam go namiętnie całować po szyi. Potem przeniosłam się na usta, pocałowałam go a on zaraz oddał pocałunek. Nasze języki walczyły o dominację. Po długiej chwili oderwaliśmy się od siebie. Justin przewrócił mnie na kanapę i teraz on dominował nade mną. Całował mnie wszędzie tak namiętnie jak nigdy. Powoli zszedł niżej i podniósł moją koszulkę do góry. Całował mnie teraz po brzuchu i szedł w kierunku moich piersi. Rękom złapał jedną i zaczął masować, a drugą zaczął całować.
-Yhmmmm Justin-jęczałam
On tylko zaśmiał się pod nosem, po czym ściągnął moją koszulkę i rzucił na podłogę.
Obróciliśmy się, tak że teraz ja cała goła leżałam na nim, jednym szybkim ruchem ściągnęłam jego bokserki. On sięgnął do szafki po prezerwatywę i nałożył ją na swojego nabrzmiałego penisa.
-Gotowa-zapytał
-Na ciebie zawsze-odpowiedziałam śmiejąc się, a on nagle, szybkim ruchem wszedł we mnie.
-Justin!-krzyczałam-Szybciej, szybciej
-Aaa, Lily jesteś tak kurewsko ciasna-powiedział i przyśpieszył tempa
Jeszcze parę pchnięć i obydwoje doszliśmy. Rzuciliśmy się na kanapę i aż dyszeliśmy ze zmęczenia.
-Jesteś w tym zajebista kochanie-powiedział Justin
-Wiem-odpowiedziałam, a on zaczął się śmiać
-I taka skromna-dopowiedział i wtedy ja wybuchłam śmiechem
Poszłam do kuchni napić się, i kiedy miałam się odwrócić Justin przycisnął mnie do szafki.
-Justin!-krzyknęłam
-No co?-zapytał i nagle włożył swojego penisa do mojego tyłka.
-AAA-krzyknęłam, zdziwiona, ale po chwili był to już okrzyk rozkoszy
-Zajebiście mokra-powiedział, dotykając palcami mojej pochwy.
-Lily!-krzyknął-Kurwa, jak zajebiście-pchnął mocniej i szybciej, oboje jęczeliśmy z rozkoszy.-Zaraz dojdę-powiedział, i faktycznie oboje doszliśmy w tym samym momencie. Odwróciłam się do niego, stanęłam na palcach pocałowałam go w usta.
-Kocham cię-powiedziałam i pobiegłam do sypialni. Justin pobiegł za mną i rzucił mnie na łóżku.
-Tez cię bardzo kocham Lily-powiedział całując mnie w usta. Oboje płożyliśmy się do łóżka i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Suuuuuuper!! Czekam na nastepny!*-* przeczytalam wszystkie w jeden dzien! jdjcjchshcks cudowne♥✔
OdpowiedzUsuńA jak czytalam o Alex..i o jej ciele w garazu jak Lily zobaczyla,to sie balam isc do lazienki wieczorem a wlasciwie w nocy,po 2-ej jak wszyscy spali..xD hahaha nie nic, tak wiec czekam na nastepny,uwielbiam i tak! ;* :)))
jej ;* dziękuję i bardzo się cieszę że ci się podoba <333
UsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńDzięękuję :*
UsuńJejciu kocham to opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńkiedy następna część?? ja nie mogę czekać tak długo :/
OdpowiedzUsuńw ciągu najbliższych trzech dni dodam :*
Usuńkiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńNie wiem, na prawdę nie wiem. Kompletnie nie mam weny, nie wiem co pisać a nie chcę napisać rozdziału na odpieprz, więc wolę dłużej nad nim posiedzieć ale żeby był dobry. Nie chcę skłamać, ale może wyrobię się do końca tygodnia :*
OdpowiedzUsuńtrzymam za słowo :)
OdpowiedzUsuńTw ff jest bardzo ciekawe. Powodzenia w dalszym pisaniu:)
OdpowiedzUsuń